Salustiusz - Wojna z Jugurta, Archeologia, Historia, archeologia i pokrewne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Gajus Salustius Crispus
Wojna z Jugurtą
EDYCJA KOMPUTEROWA: WWW.ZRODLA.HISTORYCZNE.PRV.PL
MAIL: HISTORIAN@Z.PL
MMIII©
1. Niesłusznie żali się ludzkość, jakoby natura ludzka była słaba i
krótkotrwała i dlatego kierowana raczej ślepym przypadkiem, niż
dzielnością osobistą. Albowiem jest przeciwnie: rozważając rzecz
dokładnie, nie potrafiłbyś znaleźć nic większego ani wspanialszego od
niej i doszedłbyś do wniosku, że naturze ludzkiej raczej zbywa na
aktywności jednostek niż na sile lub długotrwałości. Lecz
przewodnikiem i rozkazodawcą życia ludzkiego jest duch. Kiedy ten
kroczy do sławy drogą dzielności, dość jest silny i potężny i sławą
opromieniony, i pomocy losu nie potrzebuje, bo uczciwości, aktywności
i innych zalet charakteru los nie potrafi ani dać ani odebrać; jeśli zaś
złymi żądzami ogarnięty, zakosztowawszy choćby na chwilę zgubnej
rozkoszy, ugrzęźnie w nieróbstwie i rozkoszach cielesnych, wtedy to,
kiedy wskutek gnuśności zmarnieją siły, czas i talent, rzuca się
oskarżenie na słabość natury ludzkiej: każdy własną swą winę, której jest
sprawcą, zwala na okoliczności. I gdyby ludzie starali się o dobro z
gorliwością równą temu zapałowi, z jakim uganiają się za rzeczami
obcymi sobie, i nie mającymi Przynieść im żadnego pożytku, a
niejednokrotnie nawet niebezpiecznymi, nie byliby niewolnikami
wypadków, lecz raczej sami by nimi kierowali i wznieśliby się do takiej
wielkości, że ze śmiertelnych staliby się dzięki sławie nieśmiertelnymi.
2. Albowiem zgodnie z tym, że człowiek składa się z ciała i duszy,
wszystkie nasze sprawy i wszelkie nasze dążenia, jedne pozostają w
związku ze stroną fizyczną naszej natury, drugie z duchową. Lecz piękna
uroda, wielkie bogactwo, siła fizyczna,
i wszystkie inne tego rodzaju dobra w krótkim czasie przemijają,
natomiast ducha znakomite czyny, tak jak dusza są nieśmiertelne.
Wreszcie koniec dóbr fizycznych i szczęścia jest taki sam jak ich
początek; wszystko co powstało ginie i co wyrosło starzeje się; duch nie
ulegający zniszczeniu, wieczny ludzkości władca jest aktywny i
wszystko ma w swym posiadaniu, a sam nie jest w posiadaniu niczyim.
Tym bardziej należy się dziwić przewrotności tych, którzy oddani
rozkoszom ciała w zbytku i lenistwie pędzą życie, a umysłowi, od
którego nie ma nic lepszego i wspanialszego w naturze ludzkiej,
pozwalają drętwieć w zaniedbaniu i bezczynności; jest to zwłaszcza
dlatego dziwne, że tak liczne i tak rozmaite są dziedziny działalności
duchowej, w których sławę można zdobyć.
3. Lecz z tych dziedzin staranie się o urzędy cywilne i wojskowe, a w
końcu cała działalność publiczna wydaje mi się w tych czasach mniej
pociągającą: bo przecież urzędów nie dostają ludzie zasłużeni, a ci,
którzy je przez podstęp zdobyli, nie są przez to ani zabezpieczeni ani
większym otoczeni szacunkiem. Bo sprawowanie przemocą rządów nad
ojczyzną i podwładnymi, choćby się to nawet potrafiło robić i choćby się
przy tym usuwało cudze błędy, jest jednak rzeczą mało bezpieczna
zwłaszcza dlatego, że każda zmiana polityczna wróży mord, tułaczkę i
inne klęski; na próżno zaś wysilać się i męczyć i nic innego jak tylko w
rezultacie na nienawiść się narażać — jest szczytem szaleństwa chyba, że
kogoś opanowała nie licująca z honorem i zgubna chęć poświęcenia swej
godności i niezawisłości osobistej dla potęgi kilku możnowładców.
4. Zreszt¹ z poœród innych dziedzin dzia³alnoœci duchowej szczególnie
wielki po¿ytek przynosi dziejopisarstwo. Poniewa¿ o jego znaczeniu
wielu pisa³o, s¹dzê ¿e mogê to pomin¹æ; nie chcê te¿ równie¿, ¿eby ktoœ
myœla³, ¿e przez zarozumia³oœæ sam wynoszê pochwa³ami swe w³asne
zajêcie.
Wiem ja, że znajdą się tacy, którzy dlatego, że postanowiłem się trzymać
zdała od życia politycznego nadadzą tej mojej tak wielkiej i tak
pożytecznej pracy miano lenistwa; na pewno zrobią to ci, którym
największą pracą wydaje się pozdrawianie plebsu i szukanie łaski w jego
oczach przez urządzanie uczt, jeśli ci ludzie uświadomią sobie, w jakich
ja czasach osiągnąłem godności państwowe i jacy ludzie nie byli w
stanie tego samego osiągnąć, i wreszcie jakiego gatunku ludzie dostali
się później do senatu — to zaiste przyjdą do przekonania, że raczej ze
względów rzeczowych, a nie z lenistwa zmieniłem me nastawienie
duchowe i że rzeczpospolita więcej będzie miała korzyści z mojego
„lenistwa" niż z działalności publicznej innych. Albowiem często
słyszałem o Kwintusie Maksimusie, o Publiuszu Scypionie a prócz tego
o wielu innych sławnych mężach naszego społeczeństwa, którzy nieraz
mawiali, że im się serce z niezwykłą mocą zapala do męstwa, gdy patrzą
na wizerunki przodków. Oczywistą jest rzeczą, że nie ów wosk albo
figura ma w sobie tę tak wielką siłę, lecz że płomień ów rośnie w sercach
znakomitych mężów przez rozpamiętywanie historii i nie pierwej
stygnie, aż dzielność ich dorówna chwale i sławie przodków. A z drugiej
strony czyż znajdzie się przy dzisiejszym stanie obyczajów ktoś taki, kto
by współzawodniczył z przodkami w prawości i zapobiegliwości a nie w
bogactwie i zbytku? Nawet ludzie nowi, którzy dawniej zasługą zwykli
byli wyprzedzać szlachtę, obecnie raczej skrytymi drogami i rozbojami,
niż uczciwymi sposobami zmierzają do osiągnięcia godności
wojskowych i cywilnych, zupełnie tak, jak gdyby pretura i konsulat albo
inne tego rodzaju dostojeństwa, same przez się były sławą opromienione
i wspaniałe; w istocie mają one tyle znaczenia, ile znaczenia ma
dzielność tych, którzy je piastują. Lecz ja nieco zbyt swobodnie puściłem
wodze i zbyt daleko odbiegłem od tematu, żalem i wstrętem przejęty do
obyczajów społeczeństwa; obecnie wracam do rzeczy.
5. Mam zamiar opisywać wojnę, którą naród rzymski prowadził z królem
numidyjskim Jugurtą, najpierw dlatego, że była to wojna wielka i
straszna i ze zmiennym prowadzona szczęściem, po wtóre dlatego, że
wtedy po raz pierwszy wystąpiono przeciw bucie szlachty; ta walka
wewnętrzna zamęt wprowadziła we wszystkich sprawach boskich i
ludzkich i do takiego stopnia zapamiętałości doszła, że waśniom
wewnętrznym dopiero wojna i ruina Italii kres położyła. Lecz zanim o
sprawie tej zacznę mówić, cofnę się nieco wstecz aby całość wypadków
bardziej była zrozumiała i lepiej się uwydatniła.
Podczas drugiej wojny punickiej, w której wódz Kartagińczyków
Hannibal (licząc od czasu kiedy Rzym uzyskał stanowisko
mocarstwowe), najbardziej nadwyrężył siły Italii, król Numidyjczyków
Masynissa przyjęty został w poczet przyjaciół narodu rzymskiego przez
Publiusza Scypiona, tego samego, który potem dzięki zasługom otrzymał
przydomek Afrykańskiego. Ten Masynissa dokonał wielu przesławnych
czynów wojennych; w nagrodę za nie po zwyciężeniu Kartagińczyków i
wzięciu do niewoli Syfaksa, którego państwo w Afryce cieszyło się
wielkim znaczeniem i rozległymi wpływami, naród rzymski dał królowi
w darze wszystkie przez siebie siłą zdobyte miasta i terytoria. Przeto
przyjaźń Masynissy dla nas przetrwała do końca jego życia, dobra i
rzetelna. Lecz razem z jego życiem skończyło się także jego panowanie.
Nastêpnie tron królewski obj¹³ jako jedynow³adca syn jego Micypsa,
gdy¿ bracia Micypsy Mastanabal i Gulussa zmarli wskutek choroby.
Micypsa mia³ dwóch rodzonych synów, Adherbala i Hiempsala, a obok
nich na równi z w³asnymi dzieæmi wychowywa³ na swoim dworze
bratanka swego, Jugurtê, syna Mastanabala, którego Masynissa, jako
pochodz¹cego z nieprawego ³o¿a, wykluczy³ z rodziny panuj¹cej.
6. Ten od razu odkąd tylko doszedł do wieku młodzieńczego, odznaczał
się siłami fizycznymi, miłą powierzchownością, a przede wszystkim
bystrością umysłu; nie uległ też deprawującemu zbytkowi, ani lenistwu,
lecz zgodnie z obyczajami swego plemienia, jeździł konno, rzucał
oszczepem, biegał w zawody z rówieśnikami i chociaż wszystkich sławą
przewyższał, wszystkim jednakże był drogi; prócz tego przeważną część
czasu spędzał na polowaniu, lwa i inne dzikie zwierzęta pierwszy ubijał,
albo jako jeden z pierwszych; bardzo wiele działał, bardzo mało sam o
sobie mówił. Chociaż Micypsa z początku był z tego zadowolony i
uważał, że dzielność Jugurty przysporzy sławy jego królestwu, to jednak
z czasem biorąc pod uwa-
gę, że sława młodzieńca ustawicznie rośnie, on sam jest już w podeszłym
wieku, a dzieci jego jeszcze młode, bardzo się tym stanem rzeczy
zaniepokoił i wiele w skrytości ducha przemyśliwał. Grozą przejmowała
go natura ludzka żądna władzy i pochopna do zaspokojenia wrodzonych
namiętności, prócz tego podeszły już wiek i młodociany wiek synów;
wszystko to stanowiło doskonałą okazję dla Jugurty, a przecież okazja
prowadzi na manowce nawet ludzi całkiem przeciętnych, nęcąc ich
nadzieją łupu; niepokoił go również entuzjazm Numidyjczyków dla
Jugurty i bał się, żeby nie wybuchł jaki bunt, lub wojna, jeśliby tak
lubianego człowieka podstępnie zamordował.
7. Micypsa więc znajdował się w trudnym położeniu i widział, że ani
przemocą, ani podstępem nie uda mu się usunąć człowieka tak bardzo
popularnego wśród rodaków. Wobec tego jednak, że Jugurta był skory
do oręża i żądny chwały wojennej, postanawia powierzać mu
niebezpieczne misje i w ten sposób próbować szczęścia.
Wysyłając więc podczas wojny numantyńskiej wojska posiłkowe piesze i
konne dla narodu rzymskiego, postawił Jugurtę na czele kontyngentu
numidyjskiego, wyznaczonego do Hiszpanii; miał nadzieję, że Jugurta
łatwo tam śmierć znajdzie, albo przez popisywanie się odwagą, albo
wskutek okrucieństwa nieprzyjaciół. Lecz rzecz zupełnie inaczej wypa-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]