SZTORM STULECIA, Book, King Stiwen
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
STEPHEN KING
O r y g i n a l n y s c e n a r i u s z
Sztorm stulecia
PrzełoŜył Łukasz Praski
Prószyński i S-ka
Tytuł oryginału:
STORM OF THE CENTURY:
AN
ORIGINAL
SCREENPLAY
Copyright © 1999 by Stephen King
Ali rights reserved
Projekt graficzny okładki John Fontana
Ilustracja nu okładce: Jacek Kopalski
Redakcja: Jacek Ring
Redakcja techniczna: Małgorzata Kozub
Korekta:
Mariola Będkowska
Łamanie:
Aneta Osipiak
ISBN 83-7469-267-7
Wydawca:
Prószyński i S-ka SA
02-651 Warszawa, ul. GaraŜowa 7
Druk i oprawa:
Drukarnia Naukowo-Techniczna
Oddział Polskiej Agencji Prasowej SA 03-828 Warszawa, ul. Mińska 65
Wstęp
Zazwyczaj - powiedzmy, trzy czy cztery razy na pięć - wiem, w jakiej sytuacji przy-
szedł mi do głowy pomysł na opowieść; wiem, jaki splot wydarzeń (zwykle prozaicz-
nych) dał historii początek. Na przykład zarys powieści „To" zrodził się, gdy szedłem
drewnianym mostem, słuchając głuchego stukotu swoich obcasów i myśląc o baśni o
trzech kózkach. „Cujo" powstał po spotkaniu z pewnym draŜliwym bernardynem. Gene-
zą „Cmętarza zwieŜąt" była rozpacz mojej córki, kiedy jej ukochany kotek Smucky zgi-
nął pod kołami samochodu na autostradzie niedaleko naszego domu.
Czasem jednak nie potrafię sobie przypomnieć, co doprowadziło do powstania kon-
kretnej powieści lub opowiadania. ZaląŜkiem historii bywa wówczas nic myśl, ale obraz
zatrzymany v. migawce umysłu i tak przejmujący, Ŝe zaczyna wywoływać postacie i
wydarzenia z podobną siłą, z jaką ultradźwiękowy gwizdek potrafi podobno przywołać
wszystkie psy z okolicy. Na tym właśnie polega tajemnica (przynajmniej dla mnie): opo-
wieści przychodzą znikąd, dzieją się same. „Zielona mila" zaczęła się od obrazu wyso-
kiego czarnoskórego męŜczyzny stojącego w celi i przyglądającego się nadzorcy, który
sprzedaje słodycze i papierosy z odrapanego metalowego wózka na skrzypiących kół-
kach. Początkiem „Sztormu stulecia" była takŜe scena więzienna: męŜczyzna, tym razem
biały, siedzi na pryczy, opierając o nią pięty i trzymając ręce na podciągniętych kolanach
- i patrzy przed siebie bez zmruŜenia powiek. Nie był to łagodny i dobry człowiek, jakim
okazał się John Coffey w „Zielonej mili", lecz wyjątkowo zły. MoŜe nawet w ogóle nie
był człowiekiem. Ilekroć wracałem do niego myślą - jadąc samochodem, siedząc u okuli-
sty i czekając, aŜ wpuści mi krople do oczu, albo, co gorsza, leŜąc w łóŜku przy zgaszo-
nym świetle - wydawał mi się jeszcze straszniejszy. WciąŜ po prostu siedział bez ruchu
na pryczy, ale był straszniejszy. Wydawał się mniej człowiekiem, a bardziej... tym, kim
był naprawdę.
I tak powoli zaczęła się snuć opowieść, która wzięła swój początek z widoku tego
człowieka... czy kimkolwiek był. MęŜczyzna siedział na
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]