Sandemo Margit - Saga o Ludziach Lodu 25 - Anioł o czarnych skrzydłach, Zachomikowane, saga o ludziach lodu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
MARGIT SANDEMOANIO� O CZARNYCH SKRZYD�ACHSAGA O LUDZIACH LODUTom XXVROZDZIA� ITula Backe by�a wspania�ym dzieckiem; takim, o jakim �ni� m�g� ka�dy ojciec i ka�da matka.Du�a i silna jak na sw�j wiek, okr�g�a i pogodna. Mia�a z�ociste loczki i bystre oczy. Szerokie, skore do u�miechu usta w rumianej buzi dope�nia�y obrazu anio�ka. Tula by�a po prostu �liczna. Pulchny, wdzi�czny brzd�c, kt�rego chcia�oby si� wy�ciska�.W okresie niemowl�cym i we wczesnym dzieci�stwie nie sprawia�a �adnych k�opot�w.�Macie doprawdy czaruj�ce dziecko, Gunillo i Erlandzie!�- mawiali zwykle go�cie.�- Pi�kny dar bo�y, to� to prawdziwy anio�ek�.A Tula by�a wcielonym diab�em!Tyle �e trzyma�a to w sekrecie.Wszyscy cz�onkowie rodu Ludzi Lodu byli przekonani, �e w tym pokoleniu obci��one z�ym dziedzictwem by�o pierwsze dziecko Gunilli, to zbyt wcze�nie urodzone. Pozosta�a tr�jka bowiem, Anna Maria, Tula i Eskil, by�a tak przyk�adna, jakby natura zatraci�a wszelki umiar.Jedynie Tula wiedzia�a, �e nie wszystko z ni� jest tak, jak by� powinno. Oczywi�cie ani troch� jej to nie martwi�o, radowa�a si� ze swej wyj�tkowo�ci, wr�cz upaja�a z�ym dziedzictwem Ludzi Lodu. By�a bardzo sprytnym, inteligentnym dzieckiem i pr�dko si� nauczy�a, jak nale�y radzi� sobie z doros�ymi. Nazywa�a sam� siebie �anio�em o czarnych skrzyd�ach� i to te� stanowi�o �r�d�o jej uciechy.Obdarzona by�a r�wnie� poczuciem humoru i ta cecha zdecydowanie r�ni�a j� od Solvego. Solve nigdy nie umia� �mia� si� z siebie. Ale wiele ich ��czy�o. Solve, podobnie jak Tula, przez d�ugi czas utrzymywa� w tajemnicy swe zdolno�ci. Do Solvego jednak �wiadomo��, �e jest dotkni�ty, dotar�a stosunkowo p�no. Tula od pocz�tku zdawa�a sobie spraw� ze swego stanu.Nie pami�ta�a ju� dok�adnie, kiedy sobie to uprzytomni�a. Mia�a wra�enie, �e wiedzia�a o tym od zawsze i na zawsze chcia�a t� wiedz� za wszelk� cen� zatrzyma� tylko dla siebie.Bardzo, bardzo wcze�nie poj�a, �e ludzie lubi� grzeczne, weso�e i pos�uszne dzieci. By�a wi�c grzeczna, weso�a i pos�uszna. Na poz�r. I szalenie j� to bawi�o. Kiedy czasami uk�adno�� i pos�usze�stwo za bardzo dawa�y jej si� we znaki, po cichu mamrota�a wi�zank� przekle�stw, co przynosi�o jej ulg�. Przeklina� nauczy�a si� od parobk�w we dworze, przejawia�a przy tym niezwyk�� zdolno�� wychwytywania wyra�e� najordynarniejszych, najbardziej szokuj�cych. Przechowywa�a je g��boko w sercu na samotne od�wi�tne chwile.Jak wielu jej przodk�w, mi�dzy innymi Sol, Tula kocha�a swych rodzic�w. Wprost fanatycznie! R�wnie mocnym uczuciem darzy�a ojca matki, dziadka Arva. Byli jej najlepszymi przyjaci�mi na �wiecie i niech si� strze�e ten, kto o�mieli�by si� skrzywdzi� dziadka czy babci� Siri, mam� Gunill� czy te� tat� Erlanda. Gniew Tuli m�g� by� straszliwy, a zemsta okrutna�- z ukrycia, oczywi�cie.�y�o w jej otoczeniu mn�stwo ludzi, kt�rych nie lubi�a. Uwa�a�a natomiast, �e cz�onek parlamentu Arvid Posse, dziedzic na dworze Bergqvara, jest mi�ym staruszkiem. M�g� spokojnie p�awi� si� w �askach Tuli, cho�, rzecz jasna, on sam o tym nie wiedzia�.Mieszka�cy Bergqvara wielu rzeczy nie wiedzieli o Tuli.Na przyk�ad ta historia z parobkiem o chytrych, w�skich jak szparki oczach, kt�ry przyby� na dw�r i tu znalaz� zatrudnienie. W tym czasie Tula mia�a mniej wi�cej pi�� lat, by�a pulchna i tak �liczna, �e kobiety na jej widok �wiergota�y: �Jest tak s�odka, �e mo�na j� zje��.Nikt nie pami�ta�, �e nowy parobek nale�a� kiedy� do z�odziejskiej bandy, kt�rej cz�onk�w dawno temu �wczesny s�dzia Posse skaza� na ciemnic�. Od tego wydarzenia min�o wiele lat, Posse zapomnia� ju� o tym cz�owieku, a i ten przecie� z m�odzieniaszka przeobrazi� si� w m�czyzn� w �rednim wieku o popsutych z�bach i wiecznie nie dogolonych resztkach brody. Poza tym dziedzic rzadko mia� do czynienia ze swymi parobkami, o pracownik�w martwi� si� zarz�dca.Parobka zwano Olle-Dra� i ju� samo to przezwisko powinno wzbudzi� czujno��. Przyby� do Bergqvara z jednego tylko powodu. Przywiod�a go ��dza zemsty wobec �ajdaka, kt�ry o�mieli� si� skaza� i jego, i jego kompan�w na wi�zienie. Wi�kszo�� rzezimieszk�w z dawnej bandy wymar�a, ale on �y� nadal i knu� zemst�.Olle-Dra� nie by� zachwycony faktem, �e Posse tak rzadko bywa w domu. Do diab�a, zbyt wiele czasu sp�dza� w Sztokholmie, gdzie zasiada� w parlamencie i cieszy� si� og�lnym szacunkiem. Doprawdy, wcale nie wiadomo, dlaczego!Ale nareszcie przebywa� w domu...By�a p�na wiosna, dziedzic obchodzi� maj�tek.Teraz albo nigdy, pomy�la� Olle.Mia� strzelb� skradzion� pewnemu �o�nierzowi, kt�rego musia� uciszy� na zawsze. Nie m�g� post�pi� inaczej, potrzebowa� tak�e amunicji, a �o�nierz za nic nie chcia� odda� jej dobrowolnie.Jak by� taki g�upi, to sam sobie m�g� tylko za to dzi�kowa�, zarechota� w duchu Olle-Dra�.Teraz strzelba le�a�a ukryta w stodole.Olle rozejrza� si� doko�a chytrymi oczami. Nikogo nie ma w pobli�u. Tylko ta dziewuszka od pisarza, ta, kt�r� nazywaj� anio�kiem.Cho� Olle-Dra� parskn�� pogardliwie, musia� przyzna� ludziom racj�. Nigdy jeszcze nie widzia� �adniejszego dzieciaka. Nie by� to wcale delikatny elf, o nie, lecz ma�y, pyzaty promyk s�o�ca. Takie dziecko spotka� mo�na zaledwie raz w �yciu.Bawi�a si� na �cie�ce w ogrodzie. U�o�y�a na ziemi jaki� wz�r z patyczk�w i kamyk�w i skaka�a wok� nich. By�a bardzo zaj�ta, nawet nie podnios�a g�owy, gdy przekrada� si� przez ogrodzone pastwisko do stodo�y.No, nareszcie dotar� na g�r�. Strzelba...? Jest, jest na miejscu, to dobra kryj�wka! Olle-Dra� �adowa� j� starannie, bez po�piechu. Mia� du�o czasu. Dziedzic musia� najpierw obejrze� obor�. Nast�pnie rozstawa� si� z eskort� i sam wychodzi� na pola; Olle-Dra� zna� ju� rutynowy rozk�ad zaj�� dziedzica. Pan Posse by� my�licielem, uwielbia� spacerowa� samotnie w te nieliczne dni, kiedy m�g� by� w domu.Teraz przechodzi� za stodo��, kieruj�c si� ku polom...A Ollego-Drania nikt nie m�g� zobaczy�.Huk wystrza�u oczywi�cie b�dzie s�ycha�, ale wiele czasu up�ynie, nim ktokolwiek si� zorientuje, sk�d wylecia�a kula, wszyscy wszak zaj�ci s� prac� od frontu budynk�w gospodarczych. A zanim odnajd� gospodarza na polach, strzelba zn�w trafi do schowka, a Olle wr�ci do pracy i o niczym nie b�dzie wiedzie�.Lensman z pewno�ci� dojdzie do wniosku, �e hrabia Posse zosta� zastrzelony w wyniku nieszcz�liwego wypadku. Zab�jca najprawdopodobniej kry� si� w lesie.Strzelba zosta�a za�adowana. Olle-Dra� zaj�� miejsce przy niewielkim okienku na stryszku stodo�y.Tam szed� w�a�ciciel dworu... Ten obrzydliwy, nad�ty s�dzia! Teraz dostanie za swoje! Za ka�dy rok, kt�ry Olle sp�dzi� w niewoli, za ka�dy kamie�, kt�ry przeni�s�...Jeszcze kawa�ek na pole! Tam! �wietnie, m�j przyjacielu, teraz jeste� ju� martwy!Olle, got�w do zbrodni, zgina� ju� palec.-�Uuuch!Podskoczy� w g�r�. Drobniute�ki cie� wysun�� si� zza s�upa, b�d�cego podpor� dachu stodo�y, i rozleg� si� d�wi�czny �miech.-�Ale ci� przestraszy�am!�- zawo�a�a Tula.�- Nie widzia�e� mnie, przyznaj si�, �e mnie nie widzia�e�!Olle-Dra� zdusi� w sobie d�ug� wi�zank� przekle�stw. Stara� si� ukry� strzelb�, ale jak, na Boga, m�g� to zrobi�?-�Strzelasz do wron?Nie si�ga�a jeszcze okna i nie mog�a przez nie wyjrze�. Dzi�ki wam, wszyscy bogowie, pomy�la� Olle. Wiedzia�em, �e czuwacie nade mn�.-�Do... do wron? Tak... tak, oczywi�cie!Na moment ogarn�o go dzikie pragnienie, by ukr�ci� g�ow� ma�emu, niczego nie pojmuj�cemu stworzeniu, kt�re zabawia�o si� drobnymi podskokami na zniszczonych deskach stryszku. Dziedzic jednak znajdowa� si� ju� teraz daleko, magiczna chwila min�a, a te� i Olle nie chcia� obci��a� si� ukrywaniem jeszcze jednego morderstwa. Dziewczynka by�a ulubienic� ca�ej parafii, gdyby zagin�a, a potem znaleziono by j� tu martw�, spowodowa�oby to gwa�towne poruszenie. Kiedy chodzi o dzieci, ludzie zazwyczaj okazuj� si� przekl�cie sentymentalni. Z pewno�ci� mia�by wiele trudno�ci z udowodnieniem swej niewinno�ci.Podskokami zbli�y�a si� do drabiny i zacz�a schodzi� w d�. Wkr�tce ju� jej nie widzia�.Ale i s�dzia Posse znikn�� mu z oczu.Olle-Dra� przeklina� d�ugo i szpetnie.Kilka dni p�niej zn�w nadarzy�a si� szcz�liwa okazja. Dziedzic chcia� za�atwi� jak�� spraw� u proboszcza parafii Bergunda. Pojecha� sam, a do domu wraca� mia� o zmierzchu, alej�.Kiedy tylko s�o�ce zacz�o chyli� si� ku zachodowi Olle-Dra� przekrad� si� cichcem do alei. Tam przez ca�� szeroko�� drogi rozpi�� mi�dzy dwoma drzewami cienk�, bardzo mocn� link�. Na odpowiedniej wysoko�ci, tak przemy�lnie, �e ko� musia� si� potkn��. A hrabia Posse zawsze gdy wraca� do domu alej�, jecha� bardzo szybko...�wietnie! Pu�apka zosta�a zastawiona. Zadowolony z siebie Olle przyjrza� si� swemu dzie�u i zawr�ci� ku dworowi. Nie planowa� wcale powrotu do domu, mia� raczej zamiar ukry� si� gdzie� w po�owie drogi, by m�c we w�a�ciwym czasie usun�� �lady zasadzki.Nie dotar� jednak daleko, kiedy z ty�u dobieg� go s�aby g�osik:-�Wujku Olle-Draniu !Co takiego? Otwarcie pos�ugiwano si� jego przezwiskiem?Us�ysza� za sob� drobne kroczki. Przystan��.Tula, zdyszana, wydusi�a z siebie:-�Zapomnia�e�... zapomnia�e� o... sznurku. Okropnie trudno... by�o... go... odwi�za�. Prosz�!Omal nie p�k�a z dumy, �e mog�a si� do czego� przyda�.W miar� jak jego oci�a�y umys� zaczyna� pracowa�, narasta�a te� irytacja. Olle wyszarpn�� dziecku powr�z z r�k.-�Pilnuj swego nosa, smarkulo!�- parskn�� i odszed� od niej, kipi�c ze z�o�ci. Dopiero teraz w�ciek� si� naprawd�.Daleko w alei rozleg� si� t�tent ko�skich kopyt. Je�dziec zbli�a� si� z ka�d� chwil�. Olle-Dra� nie zatrzyma� si� i nie nas�u...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]