Sandemo Margit - Saga o Ludziach Lodu 23 - Wiosenna ofiara, Zachomikowane, saga o ludziach lodu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
MARGIT SANDEMOWIOSENNA OFIARASAGA O LUDZIACH LODUTom XXIIIROZDZIA� IW Elistrand kr�lowa�a zima.�nieg zalega� ci�kimi zwa�ami na dachach, pokrywa� drogi, pola i skute lodem jezioro.W domu panowa� bardzo mi�y nastr�j. W tej szczeg�lnej ciszy, jak� odznacza si� szara zimowa godzina, Vinga i jej go��, Heike, siedzieli przed kominkiem i grzali nogi przemarzni�te podczas m�cz�cej w�dr�wki po maj�tku. Rozsiedli si� w wygodnych fotelach, wyci�gni�te do ognia stopy oparli na sto�eczkach.Vinga kokieteryjnie porusza�a palcami, rozkoszuj�c si� ciep�em.- Dobrze znowu ci� widzie� - powiedzia�a swoim jasnym, d�wi�cznym g�osem. - Ju� od dawna czu�am si� tu bardzo samotna. Prawie mnie nie odwiedzasz!U�miechn�� si� w odpowiedzi.- Przecie� wiesz, dlaczego. Dziecko drogie, przecie� wiesz, �e nie mog� z tob� mieszka�. Ju� pierwszej nocy wyl�dowa�bym w twoim ��ku.- Z w�asnej nieprzymuszonej woli? - spyta�a zaczepnie. - Czy te� dlatego, �e to ja bym ci� o to b�aga�a?- Z w�asnej woli. O tym tak�e bardzo dobrze wiesz. Ale... Twoja beztroska wcale mi sprawy nie u�atwia.- Heike, ja naprawd� nie rozumiem, dlaczego nie mo�emy...Przerwa� jej natychmiast, bo zna� te argumenty. I jak�e ch�tnie by im uleg�...- Opiekun nie mo�e swojej podopiecznej odwiedza� nocami, Vingo! Zw�aszcza je�li ma ona siedemna�cie lat, a opiekun...- Do��! - zawo�a�a, unosz�c r�k�. - Je�li jeszcze raz powiesz co� o swoim niesamowitym wygl�dzie, to przestan� z tob� rozmawia�!- To pogr�ka czy obietnica? - spyta� z�o�liwie.Vinga cisn�a w niego poduszk�.On jednak tak w�a�nie my�la�. Jeszcze dzisiejszego ranka, gdy nie bez opor�w zdecydowa� si� wreszcie j� odwiedzi�, bo t�sknota stawa�a si� zbyt dotkliwa, spojrza� w lustro i pomy�la�, �e powinien raczej zosta� u siebie, w ma�ym domku niedaleko Christianii. Nie ma na ziemi cz�owieka r�wnie brzydkiego jak on. Jest co prawda przystojny, wysoki i szczup�y, ale te� i na tym koniec. Gdy patrzy� na te swoje zmierzwione ciemne w�osy, kt�re zdawa�y si� ukrywa� paskudne, spiczaste uszy trolla, ogarnia�a go nienawi�� do samego siebie. I te oczy, sko�ne, po�yskuj�ce ��tym blaskiem, te wydatne, jakby rozd�te nozdrza, te szerokie, wykrzywione w jakim� zwierz�cym grymasie usta ponad d�ug�, zako�czon� ostro jak u lisa brod�! Do tego wystaj�ce ko�ci policzkowe, niesamowite ramiona i mocno ow�osione piersi.Jeden z najci�ej dotkni�tych potomk�w Ludzi Lodu, gdyby s�dzi� po wygl�dzie.I oto Vinga, ta szalona, najcudowniejsza istota na ziemi, uwa�a, �e Heike jest poci�gaj�cym m�odym cz�owiekiem!Och, stara� si�, �eby pozna�a innych m�odych m�czyzn i zrozumia�a, jak bardzo on si� od nich r�ni. Heike wiedzia� bowiem, �e kt�rego� pi�knego dnia b�dzie musia� j� utraci�. To naturalne i oczywiste. Ona jednak uwa�a�a, �e urodziwi m�odzi m�czy�ni s� nudni. �A poza tym wcale mi si� nie podobaj�! - wykrzykiwa�a. - Heike, dla mnie najpi�kniejszy jeste� ty!�Czy to zatem takie dziwne, �e troch� si� obawia� tutaj przychodzi�?Przecie� j� kocha�! Kocha� ka�d� cz�steczk� tej male�kiej, eterycznej istoty, burz� blond w�os�w, energiczne ruchy, weso�y �miech, radosne spojrzenie, a tak�e jej niekiedy szokuj�c� szczero��.- No, a jak twoje starania o odzyskanie Grastensholm? - spyta�a Vinga nieoczekiwanie.Mimo woli Heike podni�s� wzrok i spojrza� w kierunku du�ego dworu na wzg�rzu. Nie zobaczy�, oczywi�cie, nic, bo wszystko przes�ania� mrok i sypi�cy nieustannie g�sty �nieg.- Kiepsko - westchn��. - Snivel, jak wiesz, wci�� siedzi we dworze niczym wielka, t�usta ropucha i pilnuje swoich skarb�w. To znaczy moich skarb�w! I wcale nic zamierza si� ruszy�.- Tak, wiem. Nie pozwala mi o tym zapomnie�.- Dokucza ci?- Dokucza? On mnie nienawidzi, Heike! Nienawidzi mnie dlatego, �e s�d odda� mi Elistrand, i dlatego, �e przyznano mi pieni�dze, kt�re jego bratanek, adwokat Sorensen, wy�udzi� od mojego ojca. Mnie si� teraz dobrze powodzi, s�u�ba jest oddana, a Elistrand zadbane. No, do�� zadbane, powiedzmy, zreszt� sam widzia�e� dzisiaj, jak to wygl�da. Oczywi�cie wszystko wymaga wielkiej pracy! Ale dla Snivela moja obecno�� w parafii Grastensholm jest niczym cier� w oku.- Jak on ci dokucza?- Najpierw pr�bowa� wykurzy� mnie st�d plotkami. Ale to mu si� nie uda�o, bo mieszka�cy parafii zawsze kochali Ludzi Lodu, nikt natomiast nie lubi Snivela. Potem pr�bowa� niszczy� moj� w�asno��, a to tartak, a to �odzie albo sprz�t rybacki, moje zasiewy, lasy, wszystko. Na szcz�cie dzi�ki wiernym mi ludziom szkody udawa�o si� szybko naprawi� i jako� sobie radz�. A czasami mam wra�enie, �e opiekuje si� mn� jaka� wy�sza si�a. Zawsze kiedy nam si� wydaje, �e ju� trzeba b�dzie da� za wygran�, przychodzi nieoczekiwana pomoc: pieni�dze, ziarno na siew albo co� podobnego. Zjawiaj� si� jacy� ludzie, kt�rzy mieli d�ug wobec moich rodzic�w...Sprawia�a wra�enie, �e nie wie, co o tym s�dzi�. Heike odwr�ci� twarz, by z jego oczu nie wyczyta�a, sk�d si� bierze ta pomoc.Vinga ockn�a si� z zamy�lenia.- Ale nieustanne ataki Snivela s� m�cz�ce, Heike. Czasami brak mi ju� si�.- Nie mo�esz tego znosi�! - o�wiadczy�. - Trzeba z tym sko�czy�!- O, nie wiesz jeszcze najgorszego. Niedawno jeden ze stajennych zauwa�y�, �e cz�owiek Snivela kr�ci si� ko�o naszej wozowni. A nast�pnego dnia, kiedy wyjecha�am w pole, odpad�o ko�o od mojej bryczki akurat na najbardziej stromym zboczu, nad samym jeziorem. Okaza�o si�, �e o� by�a przepi�owana.Heike zerwa� si� z miejsca i zacz�� nerwowo kr��y� po pokoju.- On musi st�d znikn�� - wykrztusi� zd�awionym g�osem. - Musi si� wynie��! Natychmiast! Bo�e drogi! Dom jest przecie� m�j! On nie ma najmniejszego prawa do niczego, ale nikt nie mo�e nic zrobi� tylko dlatego, �e Snivel jest s�dzi�! Czy raczej nikt nie ma odwagi nic zrobi�!- A adwokat Menger?- Nie mam sumienia go o to prosi�, Vingo. On i tak zrobi� dla nas bardzo du�o, ratuj�c dla ciebie Elistrand, ale wi�cej nie mo�emy wymaga� od cz�owieka, kt�ry jest �miertelnie chory. Snivel by go zmia�d�y�.- W s�dzie?- W s�dzie pewnie te�. Je�li Menger wniesie przeciwko niemu pozew, Snivel zniszczy go na sali rozpraw. Chyba pami�tasz, �e w czasie procesu o Elistrand przekupi� prawie wszystkich �awnik�w. O ile w og�le sprawy zajd� tak daleko... Obawiam si�, �e Snivel zmia�d�y�by go dos�ownie. Nie s�dz�, by zawaha� si� przed morderstwem.- Tak, tak. Ale co opr�cz tego zrobi�e�, Heike? Nie siedzia�e� chyba z za�o�onymi r�kami? Min�y ju� przecie� trzy kwarta�y!Heike westchn��.- Pr�bowa�em wszystkiego. Poszed�em nawet do S�du Najwy�szego z pro�b�, by mi pomogli odzyska� w�asny dom. Potraktowali mnie jak w�os w zupie, nie mam w�tpliwo�ci, �e Snivel ma wp�ywy wsz�dzie. Przewidzia�, �e zwr�c� si� i tam. - Heike usiad� na swoim miejscu. - Dosta�em odpowied� na oba listy, kt�re wys�ali�my do cioci Ingeli i wuja Arva Gripa, zreszt� wiesz o tym, sama mi czyta�a�, co pisz�. Ch�tnie by nam pomogli, ale �adne nie mo�e zostawi� swoich spraw, �eby tu przyjecha�. Vingo, rozmawia�em z tyloma lud�mi w Christianii, upokarza�em si�, niekt�rzy wyrzucali mnie za drzwi, bo my�leli, �e jestem diab�em albo odmie�cem! Ludzie nie chc� mi pom�c! �eby� wiedzia�a ju� wszystko, to ci powiem, �e poszed�em nawet do Grastensholm, do samego Snivela. Rozmawia�em z nim, pr�bowa�em go nak�oni�, �eby dobrowolnie odda� mi moje dziedzictwo.- Heike! Nie m�wisz tego powa�nie!- Owszem! Okaza�em si� naiwny do tego stopnia! To nie by�o przyjemne prze�ycie, mo�esz mi wierzy�! Najsympatyczniejsze, co mi powiedzia�, to to, �e nie zamierza oddawa� swojego dworu jakiemu� diabelskiemu pomiotowi.- C�, takie okre�lenie s�ysza�e� ju� pewnie wcze�niej.- Setki razy. Tote� m�wi� ci, �e to by�o najsympatyczniejsze. A kiedy ju� wychodzi�em z dworu, nagle ko�o ucha �wisn�a mi kula. Strzelano z zabudowa� gospodarskich. - Och, dlaczego mi nic nie powiedzia�e�? - zawo�a�a Vinga z oburzeniem. - Ja powinnam... Nie, nie powinnam. Ale czy lensman nic nie mo�e zrobi�? To przecie� by�a pr�ba morderstwa! Lensman powinien przynajmniej wyrzuci� Snivela z Grastensholm!- Wyrzuci� s�dziego? Chcia�bym zobaczy� takiego lensmana, kt�ry by si� na to wa�y�! W ka�dym razie je�li chodzi o Snivela. On nadal ma niewiarygodn� w�adz�, cho� ostatnio, po naszym procesie, ten i �w co� szepnie na jego temat. Lensmana mo�e pozbawi� wszystkiego jednym s�owem. A ten strza�... M�j Bo�e, �atwo powiedzie�, �e kto� polowa� na dworskim polu.- Czy nie m�g�by� p�j�� do kr�la? Heike, Grastensholm jest przecie� twoje! Zosta�o ci po prostu ukradzione za pomoc� sfa�szowanego listu!- P�j�� do kr�la? Do kr�la, kt�ry rezyduje w Danii i ma do�� k�opot�w z ca�ym krajem? C� go obchodzi jakie� Grastensholm w male�kiej Norwegii, c� go obchodz� Ludzie Lodu?- M�wi�, �e kr�l jest troch� szalony, ale �e to �yczliwy ludziom monarcha.- Mo�liwe. Tylko czy uwa�asz, �e on sam czyta wszystkie listy, jakie do niego przychodz�? Na pewno ma ca�y sztab ludzi, kt�rzy odpowiadaj� na pro�by wed�ug w�asnego widzimisi�. A poza tym kto mia�by napisa� list do kr�la? Ja? Przecie� ja nie potrafi� nawet napisa� w�asnego nazwiska.- No wi�c najwy�szy czas, �eby si� zacz�� uczy� - sykn�a Vinga z�o�liwie, ale, naturalnie, musia� przyzna� jej racj�.Przez chwil� milczeli, patrz�c w ogie� na kominku. To znaczy Heike patrzy� w ogie� tylko przez moment. Zaraz bowiem, jak zwykle, wzrok jego powr�ci� do Vingi, ogarn�� ca�� jej posta�. Jakby nie by� w stanie patrze� na nic innego.Nie zastanawiaj�c si� nad tym, co robi, my�la� g�o�no. Przemawia� swoim g��bokim g�osem, a pok�j wype�nia� si� wypowiadanymi z wolna na podobie�stwo zakl�� s�owami:- Tak naprawd� to tylko pragn� trzym...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]