Sandemo Margit - Saga O Ludziach Lodu Tom 24 - Martwe Wrzosy, PONAD 12 000 podręczniki, S-888
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
_____________________________________________________________________________Margit SandemoSAGA O LUDZIACH LODUTom XXIVMartwe wrzosy_____________________________________________________________________________ROZDZIA� IG��boko pod ziemi� s�cz� si� strumienie ciemnej wody.G��boko w ludzkiej duszy pulsuj� pot�ne strumieniet�sknoty i pragnienia, mi�o�ci, nienawi�ci i rozpaczy.Nikt nie zna ukrytych podziemnych w�d. Nikt nieumie czyta� w ukrytych my�lach cz�owieka.Mimo to one istniej�. Z�o�one w najg��bszych taj-nikach duszy.Martwe Wrzosy, tak nazywa�o si� najbardziej chybaprzez Boga opuszczone miejsce w Szwecji. Obecnie sta�osi� zapewne cz�ci� jakiego� wi�kszego terytorium i utra-ci�o swoj� star� nazw�. Wiele si� zmieni�o na �wiecie,natura wielokrotnie poddawana by�a gwa�tom, ludziewprowadzali do niej zmiany wedle w�asnych pomys��w,lecz w roku 1815 Martwe Wrzosy w pe�ni zas�ugiwa�y naswoje miano.Nagie wrzosowiska le�a�y na wysokim, wysuni�tymg��boko w morze brzegu, niczym nie chronione przedcz�sto szale�cz� furi� morskiego �ywio�u. Tylko kilkadramatycznie powykrzywianych sosen wytrzyma�o nap�rwichr�w, trwa�y rozpaczliwie pochylone w stron� l�du,ale opr�cz nich trzyma�a si� ju� tylko sucha nadmorskatrawa, kr�tka i sztywna, rosn�ca na przemian ze zdrew-nia�ymi, stercz�cymi nad ziemi� wrzosami.Dalej w g��b l�du wznosi�y si� zimne, nieurodzajneska�y, a jeszcze dalej widnia�y d�ugie ci�gi �agodnychwzniesie� wiod�cych ku krainie bor�w, pot�nych i nie-przebytych.W owym czasie na Martwych Wrzosach znajdowa�a si�niewielka osada. Bardzo male�ka osada. Wi�kszo�� do-m�w kry�a si� po�r�d ska� i wzniesie�, stanowi�cychnieodzown� os�on� przed porywistymi wichrami odmorza. Ale i na wrzosowiskach zdarza�y si� domostwa.Firanki nieustannie falowa�y w ich oknach, bo �adnefutryny nie by�y do�� szczelne, by zatrzyma� podmuchywiatru. �adna smo�a ani najlepsza farba nie by�y w stanieprzetrwa� d�u�ej na drewnianych �cianach budynk�w.Rybacy w Martwych Wrzosach si� nie osiedlili. Napo�owy morze tutaj by�o zbyt gwa�towne, a wodyprzybrze�ne je�y�y si� mn�stwem podst�pnych ska�i szkier�w, czaj�cych si� tu� pod powierzchni�. Osadyrybackie le�a�y wiele mil st�d.Wiosn� wrzosowiska by�y pi�kne, rozci�ga�y si� tuwidoki, do kt�rych, kto raz je zobaczy�, b�dzie ju� zawszet�skni�. Intensywnie zielona trawa i nadbrze�ne kwiaty naniezmierzonych przestrzeniach pod b��kitnym niebem,ptaki przecinaj�ce rozleg�e przestworza. Pod koniec latazdarza�a si� taka pora, kiedy wrzosowiska p�on�y rdzawoi liliowo. To kwit�y wrzosy. Nieco p�niej jednak kwiatyopada�y, wrzosowiska przybiera�y barw� popio�u, szar-pane sztormami morze pieni�o si� bia�ymi grzywami fali ziemi� okrywa� mrok. Wtedy wydawa�o si�, �e MartweWrzosy to miejsce z�e. Ludzie kulili si� w swoich ma�ychdomkach ukrytych za ska�arrli i prosili Boga, by ichochrania� przed w�ciek�o�ci� �ywio��w.Do tego miejsca pomi�dzy morzem a wielkimi boramiprzyby�a w roku 1815 potomkini Ludzi Lodu. By�a toAnna Maria, c�rka Oli Olovssona, jedyna wnuczka Ingeli.Urodzi�a si� we wrze�niu 1796 roku we dworze Skenas,parafii Vingaker.Ojciec Anny Marii, Ola, z l�kiem wpatrywa� si�w twarzyczk� nowo narodzonej dziewczynki, czy niedostrze�e w niej cech znamionuj�cych obci��enie dziedzi-ctwem z�a. Niczego takiego jednak si� nie dopatrzy�.Buzia dziecka by�a �adna, rysy regularne, a kiedy kilka dnip�niej na dobre otworzy�a oczy, okaza�y si� one takiesame, jak zwykle u noworodk�w. Mo�e troch� wi�kszei troch� bardziej zdziwione tym ogromnym, jasnym�wiatem wok�.W�osy tworzy�y �liczny, mokry kosmyk na czubkug��wki noworodka i nie by�y ciemniejsze ni� u innychdzieci. R�czki ma�ej, n�ki, ramionka... wszystko by�opi�knie ukszta�towane.Ojciec odetchn�� z ulg�.Nigdy jednak nie mo�na by� ca�kowicie pewnym. Jegorodzony wuj, Solve Lind z Ludzi Lodu, tak�e z pocz�tkuwydawa� si� normalny. Podobnie Trond, cz�onek roduz dawnych czas�w. W obu jednak z�o dotkni�tychujawni�o si� w p�niejszym �yciu.Na chrzcie nadali jej imiona Anna Maria, na pami�tk�kuzynki, kt�ra zosta�a pozbawiona pierwotnego imieniai potem nazywa�a si� Gunilla.Owa Gunilla straci�a nie narodzone dziecko i od tejpory wszyscy w rodzinie mieli nadziej�, �e w tympokoleniu to ono by�o dotkni�te.Anna Maria wyros�a na bardzo mi�� istotk�. Nie mia�aw sobie radosnej pogody Vingi, ale jej u�miech �wiadczy�o spokojnej, stanowczej pewno�ci siebie. By�a to dziew-czynka cicha, przewa�nie bawi�a si� sama, ale umia�a odczasu do czasu rzuci� wszystko, podbiec do matki, Sary,i przytuli� si� do niej w jakim� spontanicznym, niemymwyznaniu mi�o�ci. Anna Maria pod �adnym wzgl�dem niesprawia�a wra�enia dziecka nieszcz�liwego. Kochanaprzez wszystkich, nie przysparza�a w�a�ciwie �adnychk�opot�w, tote� pozwalano jej na wiele.Z okazji konfirmacji Anny Marii zjecha�a si� ca�arodzina, zar�wno ze strony ojca, jak i matki. Spo�r�dkrewnych matki tylko jedna z kuzynek Sary, Birgitta,wywrze� mia�a pewien wp�yw na �ycie m�odej dziew-czyny. Dlatego nie b�dziemy zajmowa� si� tym rodem.Nale�y jedynie wspomnie�, �e byli to ludzie �yczliwi,kt�rzy bardzo lubili Ann� Mari� i na konfirmacj� przyje-chali z mn�stwem prezent�w.Ze strony ojca w uroczysto�ciach uczestniczy�a, oczy-wi�cie, babka dziewczynki Ingela. By�a to osoba AnnieMarii najbli�sza i rozpieszcza�a j� jak tylko mog�a.Wnuczka nie by�a jednak typem dziecka, kt�re mo�nazepsu� otwartym okazywaniem mu uczu� i troski. Nigdynie wyzby�a si� swego ciep�ego u�miechu ani uprzejmo�ciwobec innych.Przyby�a te� rodzina ze Smalandii: stary Arv Gripz Ludzi Lodu i jego �ona Siri. Te imiona dostarcza�ywielkiej rado�ci dzieciom. Bo by�a ciotka Siri i matkaAnny Marii Sara. Siri - Sara. Arvowi towarzyszy�a te�Gunilla, jego zaginiona w dzieci�stwie c�rka, kt�raprzywioz�a dla Anny Marii szczeg�lnie cenny podarek,bowiem dziewczynka zosta�a ochrzczona jej prawdziwymimieniem. M�� Gunilli, Erland z Backa, by� ros�ymm�czyzn�, sympatycznym, ze sk�onno�ci� do samo-chwalstwa i pr�no�ci. Pr�ni ludzie mog� te� mie� sw�jwdzi�k, je�li tylko s� wystarczaj�co naiwni. A Erland by�naiwny.Gunilla i Erland mieli c�rk� Tul�, kilka lat m�odsz� odAnny Marii, do�� pulchn� i pogodn� dziewczynk� o roz-brajaj�cym, perlistym �miechu.No i przyjecha�a te� tr�jka z Norwegii. Mieli wpraw-dzie pewne problemy z dostaniem si� do Szwecji, bow pa�stwie norweskim nasta� czas fermentu. By� rok 1810,okres, gdy uczucia patriotyczne Norweg�w osi�gn�y nieznane przedtem nat�enie. Norwegia chcia�a oderwa� si�od Danii, na co Du�czycy �adn� miar� zgodzi� si� niezamierzali i czujnie strzegli granic swojego dominium.W ko�cu jednak Heike i Vinga oraz ich �obuziak Eskilpokonali k�opoty i dotarli do Skenas. Eskil by� trzy latam�odszy od Anny Marii, prawdziwy wiercipi�ta, usiedzie� namiejscu nie m�g�, odziedziczy� zbyt wiele nieposkromionejruchliwo�ci Vingi, a zbyt ma�o pow�ci�gliwo�ci Heikego.Kiedy uroczysto�ci konfirmacyjne dobieg�y ko�ca,wszyscy troje oraz kilkoro innych dzieci z rodziny Sarybawi�o si� znakomicie. Eskil mia� tyle szalonych pomys-��w, �e dziewcz�ta a� piszcza�y z uciechy, a spokojna naog� Anna Maria promienia�a. To by�y wspania�e dni,doro�li mogli si� wreszcie nagada� do woli. Wszyscy czulisi� doskonale.Podczas tego spotkania podj�to te� wa�n� decyzj�.Ot� dwie szwedzkie ga��zie rodu, linia Arva i linia Ingeli,od jakiego� czasu mia�y k�opoty z ostatnim cz�onemnazwiska: Ludzie Lodu. W kraju o tak licznej arystokracjiwci�� kogo� denerwowa�o, �e rodzina nieszlacheckiegostanu pos�uguje si� tak ze szlachecka brzmi�cym nazwis-kiem. Szwedzcy cz�onkowie rodu zdecydowali zatem, i�poczynaj�c od najm�odszego pokolenia, Anny Mariii Tuli, zrezygnuj� z podpisywania si� jako Ludzie Lodu.Vinga i Heike przyj�li to z �alem, oni w Norwegii�adnych k�opot�w z tego powodu nie mieli i nie zamierza-li skraca� sobie nazwiska.- Nic si� takiego nie stanie - t�umaczy�a Ingela. - Przecie�z tego powodu nie zerwiemy z wami kontakt�w, to chybaoczywiste. W rodzinie nazwisko Ludzie Lodu pozostanie nasta�e w najserdeczniejszej pami�ci. Bardzo was o to prosz�,moje dzieci - zwr�ci�a si� do Anny Marii, Tuli i Eskila.- Nigdy nie zapomnijcie, �e pochodzicie z tego rodu! A je�likt�re� popadnie w tarapaty, zwracajcie si� z pro�b� o pomocdo krewnych! Nie dopu��cie do zerwania wi�zi!Dzieci obieca�y uroczy�cie. By�y ju� na tyle doros�e, byzna� histori� Ludzi Lodu. Wszyscy troje odczuwali dum�,�e do takiego rodu nale��.W ko�cu go�cie wyjechali, a dla Anny Marii zacz�y si�znnwu powszednie dni.Otrzyma�a najlepsze wykszta�cenie, jakie dosta� mog�aw tamtych czasach m�oda dziewczyna. Najpierw sko�-czy�a szko�� ludow�, a potem pobiera�a prywatne nauki,o co zatroszczy� si� Axel Fredrik Oxenstierna. RodzinaIngeli bowiem nadal by�a zwi�zana z rodem Oxenstier-n�w, tak jak zawsze od czas�w Marki Christiany.Anna Maria by�a zdoln� uczennic�, powodem do dumydla rodzic�w i wszystko wskazywa�o na to, �e czeka j�wspania�a przysz�o��. W odpowiednim czasie na pewnoznajdzie si� te� dla niej dobry m��. �adne cienie nieprzes�ania�y horyzontu m�odej panienki.I oto jak grom z jasnego nieba posypa�y si� wydarzenia,kt�re wszystko odmieni�y.Dawna tradycja wymaga�a, by na wypadek wojnym�czy�ni z Ludzi Lodu towarzyszyli Oxenstiernom nafront. Ola Olovsson pod tym wzgl�dem wyj�tkiem nieby�. Wypad�o mu towarzyszy� synowi Axela Fredrika,Erikowi Oxenstiernie, jednemu z najwybitniejszych ofice-r�w tego rodu. W latach 1813 i 1814 Erik by� cz�onkiemsztabu wielkiego Sandela podczas wy...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]