Sandemo Margit - Saga O Ludziach Lodu Tom 16 - Kwiat Wisielców, PONAD 12 000 podręczniki, S-888
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
_____________________________________________________________________________Margit SandemoSAGA O LUDZIACH LODUTom XVIKwiat wisielc�w_____________________________________________________________________________ROZDZIA� IM�oda dziewczyna sta�a wysoko w czworok�tnej wie-�yczce na dachu domu w Grastensholm. Rozjarzonymwzrokiem wpatrywa�a si� w burzowe chmury. Za ka�dymrazem, gdy p�omie� b�yskawicy przecina� niebo, twarzdziewczyny rozja�nia�a si� w zachwycie bliskim ekstazy,a w rozpalonych, ��tych niczym siarka oczach pojawia�si� ogie�.S�ysza�a dochodz�ce z do�u wo�ania rodzic�w:- Ingrid, Ingrid, gdzie jeste�?Nie zadawa�a sobie trudu, by odpowiada�.Oni si� teraz nie liczyli. To by�a jej godzina, jej �wiat.Obudzi�y si� w niej u�pione moce. Jestem jedn�z "nich", my�la�a z dum�, bo obci��onych dziedzictwempotomk�w Ludzi Lodu przewa�nie cechowa�o wielkiezarozumialstwo. Zawsze o tym wiedzia�am, tylko przed-tem nie mia�o to dla mnie wi�kszego znaczenia. By�amzaj�ta tyloma innymi sprawami.Alv Lind z Ludzi Lodu, syn Niklasa i Irmelin, o�eni� si�z dziewczyn� ze wsi. Mia�a na imi� Berit i jak wi�kszo��ch�opskich c�rek by�a pracowita i krzepka, romantycznieusposobiona i nies�ychanie dumna, �e dziedzic maj�tk�ww Grastensholm i Lipowej Alei wybra� w�a�nie j�.W�a�ciwie powinien by� dziedziczy� tak�e Elistrand, lecz tunieoczekiwanie pojawi� si� inny spadkobierca, Ulvhedin,i osiedli� si� w starym domu Villemo. Alv przyj�� to z ulg�.Nie�atwo by�oby w pojedynk� zarz�dza� trzema dworami.Zanim jednak wzi�� �lub z Berit, odby� z ni� bardzopowa�n� rozmow�. Wszyscy w okolicy zdawali sobie,naturalnie, spraw� z tego, jakie przekle�stwo ci��y nadLud�mi Lodu, wiedzieli, �e w ka�dej generacji rodzi si�przynajmniej jedno dziecko obci��one i �e jego narodzinymatka mo�e przyp�aci� �yciem. W przypadku Alvasprawy mia�y si� szczeg�lnie �le. W swoim pokoleniu onzawiera� ma��e�stwo jako ostatni. Christiana mia�a ju�syna Vendela, najzupe�niej normalnego. Ulvhedinowii Elisie urodzi� si� Jon, wspania�y ch�opaczek. Ze Szwecjinadchodzi�y wiadomo�ci, �e Tengel M�odszy tak�e zosta�ojcem bardzo udanego syna, kt�rego ochrzczono imie-niem Dan. Wi�cej dzieci ta tr�jka raczej si� nie spo-dziewa�a.Pozostawa�o zatem potomstwo Alva...Czy Berit si� odwa�y? Istnia�o ogromne ryzyko, �eurodzi dziecko obci��one i �e ona sama mo�e przy tymstraci� �ycie.Berit jednak kocha�a m�odego, jasnow�osego, urodzi-wego niczym faun Alva. Nie bacz�c na nic podj�a ryzyko.Wszystko posz�o jak nale�y. Berit urodzi�a c�reczk�o p�omiennych miedzianych w�osach, gorej�cych ��tychoczach i wspania�ej twarzyczce. Nawet �ladu tych kalekichramion, kt�re mog�y odebra� �ycie matce. Ma�a Ingridby�a nadzwyczaj udanym dzieckiem, ale to jednak na ni�spad�o dziedzictwo. Na zewn�trz �wiadczy� o tym tylkokolor oczu; by�y to najbardziej ��te oczy, jakie kiedykol-wiek widziano. Je�li natomiast chodzi o usposobienie...Och, doprawdy... Ingrid by�a niczym ma�y troll, dzikus,kt�rego po prostu nie da�o si� wychowa�. Tengel i Siljemieli k�opoty z Sol, ale by�y one niczym w por�wnaniuz tym, co rodzice Ingrid prze�ywali ze swoj� c�rk�.A na dodatek zosta�a obdarzona tak� inteligencj�, �enawet najbardziej uczeni m�owie uwa�ali, by nie wdawa�si� w dyskusje z tym nad wiek rozwini�tym dzieckiem.Dla nikogo nie mia�a szacunku, nawet dla ksi�dza. Mo�enawet dla niego najmniej. Ingrid wystrzega�a si� ko�cio�ajak ognia, co bardzo zasmuca�o Alva i Berit. Wiedzieliprzecie�, �e najci�ej dotkni�ci potomkowie Ludzi Loduz wielkim trudem przekraczaj� progi �wi�tyni.Okaza�o si�, �e jej daleki kuzyn, Jon Paladin z Eli-strand, tak�e ma bardzo otwarty umys� i �e b�dzie chodzi�na nauki do proboszcza. Ingrid znacznie przewy�sza�ainteligencj� Jona, wobec czego Alv poprosi� pastora, byi ona mog�a si� uczy� razem z kuzynem.Ale nie! Zar�wno Ingrid, jak i ksi�dz stan�li d�ba.Ksi�dz nie m�g� pogodzi� si� z my�l�, �e mia�by uczy�dziewczyn� - s�yszane to rzeczy? A pewnie wiedzia� ju� toi owo o jej bystrym umy�le i nie chcia� nara�a� na szwankswojego presti�u w kontaktach z t� impertynenck�smarkul�. Poza tym z trudem przyjmowa� do wiadomo�cijej niech�� do ko�cio�a. Wielokrotnie my�la� o tym, �eby j�ukara�, mo�e postawi� pod pr�gierzem? Powstrzymywa�ogo tylko to, �e pochodzi�a z tak znakomitego rodu. Nienale�y zaczepia� Ludzi Lodu, tego zd��y� si� ju� nauczy�!Ingrid protestowa�a przeciwko podj�ciu nauki u pro-boszcza, poniewa� nie chcia�a mie� z nim do czynieniai nawet w dziesi�� koni nikt by jej na plebani� niezaci�gn��. Postanowiono wi�c, �e Jon zaraz po lekcjachb�dzie przychodzi� do Grastensholm i przekazywa� Ingridwszystko, czego si� w�a�nie nauczy�. Takie rozwi�zaniezadowoli�o zainteresowanych - na kilka lat. W ko�cujednak pastor nie mia� ju� czego uczy� Ingrid. Dosz�o dotego, �e najpierw ponuro i ze z�o�ci� wpatrywa�a si�w ksi��ki, a kt�rego� dnia jednym ruchem r�ki str�ci�a jena pod�og�.- Co za paskudztwo! - wysycza�a przez z�by. - Pastormo�e je sobie wzi��, b�dzie mia� czym si� podciera�!- Ingrid! - zawo�a� Alv ostro, lecz ukara� jej nie m�g�.Nie wolno by�o podnie�� r�ki na Ingrid, podobnie jakkiedy� na Sol. Je�li kto� si� na to wa�y�, odp�aca�a mustrasznie, i to wtedy, kiedy najmniej si� tego spodziewa�.Gdy kiedy� Berit da�a jej klapsa, nast�pnego dnia znalaz�aswoje pi�kne kilimy, kt�re sama utka�a, poci�te nastrz�py. Berit ponownie wymierzy�a kar�, a w odpowiedzina to Ingrid sta�a przez ca�y wiecz�r w k�cie, bez jedzenia,i mamrota�a jakie� niezrozumia�e s�owa, a Berit si�zdawa�o, �e kasza, kt�r� jad�a na kolacj�, roi si� odrobak�w. Przera�ona nigdy wi�cej nie tkn�a dziecka.Alv wzdycha� ci�ko.- Dali�my jej takie pospolite norweskie imi� jak totylko mo�liwe w nadziei, �e to mo�e wywrze jaki� wp�ywna jej charakter. Ale nic z tego!Czasami przychodzi�y listy ze Szwecji. Krewni pisali,�e m�ody Dan Lind z Ludzi Lodu jest m�odzie�cem takinteligentnym, i� uzyska� pozwolenie na nauk� u szwedz-kiego profesora Olofa Rudbecka juniora, j�zykoznawcyi botanika, i �e nawi�za� tam kontakty z innymi wielkimiszwedzkimi profesorami, jak Urban Hjame i EmanuelSwedenborg.Ca�e dzieci�stwo Ingrid by�o dla jej rodzic�w czasemzmartwie� i rozczarowa�. Mo�e najbatdziej dlatego, �ekochali j� bezgranicznie i pragn�li dla niej wy��czniedobra. Ona, oczywi�cie, tak�e odpowiada�a uczuciem naich mi�o��. Wyra�a�y to jej nieoczekiwane a gwa�towneu�ciski. Zdarza�o si� te�, �e w �rodku nocy w�lizgiwa�a si�do ich ��ka, szukaj�c schronienia przed tymi wszystkimipaskudnymi istotami, kt�re czaj� si� w jej pokoju. Niechodzi o to, �e si� ich boi, m�wi�a Alvovi i Berit, ale one s�takie m�cz�ce, okropnie ha�asuj� i nie daj� spa�. A w ��kurodzic�w jest tak spokojnie i rozkosznie.Alv wielokrotnie chodzi� z ni� do dziecinnego pokoju,�eby przegoni� strachy. Ale, rzecz jasna, niczego tam nieznajdowali. Tylko ksi�yc rzuca� na pod�og� bt�kitno-srebrzyst� po�wiat�.Wielk� pociech� w tych latach by� dla nich Ulvhedin.On wiedzia�, jak to jest, kiedy si� dorasta nosz�c diab�aw duszy, chcia� wspiera� ma�� kuzynk� i wskazywa� jejdrog�. Bardzo si� oboje ze sob� zaprzyja�nili i wielokrot-nie Ingrid, gdy mia�a zmartwienia, sz�a do Elistrand, byprosi� o rad� starszego od niej o dwadzie�cia cztery lataolbrzyma. T�umaczy�a mu, �e nie chce by� niemi�ai z�o�liwa, ale niekiedy czuje w sobie straszn� z�o��.I wtedy bardzo jej pomaga�y zapewnienia Ulvhedina, �ez czasem mo�na z�e si�y pokona� i zd�awi�.Wielu ze starszego pokolenia, patrz�c na Ingrid,wspomina�o o Sol i Alv musia� chodzi� do Lipowej Alei,�eby przyjrze� si� portretowi tamtej. Twarz Ingrid nieby�a podobna do ma�ej, kszta�tem przypominaj�cej sercei w jaki� spos�b kociej twarzyczki Sol. Ingrid mia�aogromne, bursztynowe oczy w ciemnobr�zowej oprawie,ma�y nosek, du�e, jakby wci�� g�odne usta i niezwyklepi�kne z�by. Delikatne, upodabniaj�ce j� do m�odegofauna do�eczki na policzkach odziedziczy�a po ojcu.W dzikich oczach i w wyrazie lekko wyd�tych wargrysowa�a si� jakby pogarda czy szyderstwo, ale w og�lerysy twarzy mia�a bardziej klasyczne ni� Sol. By�y jednakniebezpiecznie urodziwe, obydwie.Alv najbardziej obawia� si� wewn�trznego podobie�-stwa. A by�o ono przera�aj�co wielkie.Sol pod mask� weso�ego szale�stwa by�a osob� g��bo-ko nieszcz�liw�. Och, Alv pragn�� tak bardzo, ca�ymsercem, by jego jedyne dziecko mog�o unikn�� gorzkiegolosu tamtej.Nie nale�a�o lekcewa�y� niebezpiecze�stwa.Najbardziej przera�a�y ich opowie�ci o tym, jak Solpotrafi�a bez skrupu��w odebra� �ycie ka�demu, ktostawa� na drodze Ludzi Lodu. Alv i Berit wk�adali ca��dusz� w wychowanie swojej ma�ej dziewczynki. Pr�bo-wali uczy� j� rozr�niania mi�dzy dobrem a z�em, mi�dzytyrm, co nale�y do niej, a co trzeba odda� innym,pr�bowali jej wyt�umaczy�, �e inni ludzie s� tacy sami jakona. Je�li post�pi wobec nich niesprawiedliwie lub sprawiim b�l, odczuj� to r�wnie bole�nie, jak ona by odczuwa�a.Powo�ywali si� na s�owa Biblii: post�pujcie wobec innychtak, jakby�cie chcieli, �eby i oni post�powali wobec was.Wci�� mieli nadziej�, �e c�rka potrafi okazywa� wsp�-czucie.Trudno powiedzie�, jak dalece te ich starania si�powiod�y. Ingrid by�a zdolna do najbardziej szalonychwybryk�w. Takich jak na przyk�ad wypuszczenie wszyst-kich koni na pole owsa, �eby si� raz dobrze najad�y, albopoinformowanie najbardziej szacownej gospodyni w oko-licy, �e mamy nie ma w domu, poniewa� wiedzia�a, �eBerit za t� pani� nie przepada. To, �e Berit nieoczekiwaniezjawi�a si� w hallu i k�amstwo si� wyda�o, nie mia�o dlaniej spec...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]