Sandemo Margit - Saga O Ludziach Lodu Tom 14 - Ostatni Rycerz, PONAD 12 000 podręczniki, S-888
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
_____________________________________________________________________________Margit SandemoSAGA O LUDZIACH LODUTom XIVOstatni rycerz_____________________________________________________________________________ROZDZIA� I- I nie st�j taka �a�osna! - wrzasn�� do �ony Jochumksi��� Riesenstein, zatrzaskuj�c za sob� drzwi.Ksi�na Hildegarda stara�a si� zapanowa� nad nerwamipo kolejnej awanturze. S�ysza�a, jak kroki m�a oddalaj�si� w g��b komnat du�skiego zamku kr�lewskiego. Cho�ksi��� o tym nie wspomnia�, zdawa�a sobie spraw�, �eskierowa� si� do swej najnowszej kochanki.Wiele by�o takich, kt�re mu ulega�y. Ksi��� Jochum,kiedy chcia�, potrafi� by� czaruj�cym m�czyzn�.M�odszy brat panuj�cego w lilipucim ksi�stwie Riesen-stein pe�ni� funkcj� pos�a swego kraju na du�skim dworzei w pe�ni mu to odpowiada�o. Hildegarda, urodzona naBa�kanach, nie czu�a si� dobrze w zimnej Danii, gdzie, jakpowiada�a, przez p� roku nieustannie hulaj� wiatry.Najbardziej jednak dokucza�o jej wewn�trzne zimno.Nie zna�a j�zyka, nie mog�a zab�ysn�� m�odo�ci�, urod�ani elokwencj�. Wiedzia�a te� dobrze, co to za cie�post�puje za ni� krok w krok. Nadworny medyk niemusia� nic m�wi�. I tak wyczyta�a wszystko z jegouciekaj�cych w bok oczu. Wielokrotnie ju� upuszcza� jejkrwi, ale to nie przynios�o �adnej poprawy. Mia�a chor�krew, powtarza�.Hildegarda podesz�a do lustra i ze �ci�ni�tym sercemprzyjrza�a si� swemu odbiciu. Bo�e, jak nienawidzi�aswojego cia�a! Co prawda nigdy nie mo�na jej by�o nazwa�pi�kno�ci�, w najlepszym cazie jej wygl�d okre�lano jakomi�y, ale teraz prezentowa�a si� tak beznadziejnie, �ejedyne, na co mia�a ochot�, to wybuchn�� p�aczem.Na c� zda si� ubiera� wed�ug obecnej, coraz �mielszejmody, w suknie z g��bokim dekoltem i zalotnie kr�tkimir�kawami, w jedwabie i leciutkie tiule, kiedy wygl�da si�tak jak ona? Mia�a czterdzie�ci sze�� lat i jej �ycie ju� si�sko�czy�o. Dos�ownie. Dzi� wieczorem powinna pokaza�si� na uroczystym obiedzie i nie wiedzia�a, jak sobie z tymporadzi.Ponowi�a pr�b� zasznurowania w pasie szmaragdowo-zielonej sukni. Na pr�no. Ca�e cia�o obrzmia�o odpuchliny wodnej. "Chora krew..." Oczy znikn�y niemalca�kiem w�r�d paskudnych wor�w. Stopy by�y obola�e,stawy sztywne. Kiedy naciska�a sk�r� przy nadgarstkach,palec zapada� si�, a wg��bienie pozostawa�o na d�ugi czas.Sta�a si� niekszta�tna, ca�kiem zdeformowana. �adenstr�j ju� na ni� nie pasowa�. Pragn�a jedynie spa� i spa�,pozosta� sam na sam ze swymi dolegliwo�ciami, aleniestety musia�a pokazywa� si� u boku Jochuma. JegoWysoko�� kr�l Christian V bardzo by�by niezadowolony,gdyby kogo� zabrak�o na jego urodzinowej uczcie. B�dziewi�c musia�a tam siedzie� i znosi� rozbawione, wszech-wiedz�ce miny dam dworu, oboj�tne spojrzenia m�-czyzn, obiegaj�ce jej posta� szybko, ze wsp�czuciemi lekk� pogard�. "Ta ksi�na, ona za du�o je - powiedzia�kiedy� jeden z dworzan, nie wiedz�c, �e Hildegardaznajduje si� w pobli�u. - Napycha si� jak �winia. C�musi si� czym� pociesza�, kiedy m�� harcuje za jedwab-nymi zas�onami w niewie�cich komnatach".A przecie� ona nie jad�a prawie nic!Jej m��? Przy stole na og� traktowa� j� jak powietrze.Je�li si� do niej zwraca�, czyni� to w formie zjadliwychuwag. Drwi� z niej otwarcie, a ona w odpowiedzi potrafi�atylko si� u�miecha�, cho� serce krwawi�o jej z �alui bezsilno�ci.Nagle drzwi si� otworzy�y i wesz�a jej c�reczka,Marina. Bo�e, c� za wr�belek! Trzynastolatka o cien-kich, postrz�pionych w�osach, kt�re nie dawa�y si� u�o�y�w �adn� fryzur�, ogromnych wystraszonych oczachi ustach wiecznie sk�adaj�cych si� w podk�wk�.Marino, moje najdro�sze dziecko, co si� z tob� stanie,kiedy mnie ju� nie b�dzie? my�la�a, obcjmuj�c dziewczyn-k�. Co zrobi z tob� tw�j ojciec, kt�ry nie chce ci� zna�,poniewa� nie jeste� wyt�sknionym synem? W jego �yciunie ma miejsca dla ciebie.- No i jak, Marino? - zapyta�a, podnosz�c si� z trudem.- Co dzisiaj robi�a�?- Nic.Dziewczynka wygl�da�a, jakby tego dnia ba�a si�w�asnego cienia jeszcze bardziej ni� zwykle. Co si� z ni�dzia�o ostatnimi czasy? Snu�a si� jak zjawa. Czy�bywiedzia�a? Przeczuwa�a, �e wkr�tce zostanie samiutka na�wiecie?Bo�e, oka� mi�osierdzie memu dziecku! Nie dopu��, byMarina by�a r�wnie samotna w obcym kraju jak ja! Niechojciec nie wyda jej za m�� z wyrachowania, jak uczynili tomoi rodzice, aran�uj�c zwi�zek z bratem nast�pcy tronu.Podczas gdy dziewczynka cichutko przycupn�a naparapecie, nie�mia�o prosz�c o pozwolenie pozostaniaw komnacie, Hildegarda powr�ci�a my�lami do czas�wm�odo�ci, kiedy Jochum j� adorowa�.Ach, jak�e by�a zakochana w przystojnym ksi�ciuRiesenstein! I jak�e on j� uwielbia�. To w�a�nie najmocniejteraz bola�o: fakt, �e kiedy� naprawd� j� kocha�.Nie by�o to ma��e�stwo jedynie z rozs�dku. Zwi�zek,w kt�rym nie nale�a�o si� spodziewa� ani krztyny mi�o�ci,by� mo�e by�by �atwiejszy. Ale patrze�, jak p�omie�uczucia w oczach ukochanego ga�nie i przemienia si�w lodowate zimno i pogard�, gdy min�� pierwszy okresfascynacji, ta by�o nie do zniesienia. Nie pomaga�a my�l,�e prawdopodobnie dzieli�a ten los z d�ugim szeregiemjego porzuconych kochanek.To ona by�a jego �on�, to jej s�s�ada� ma��e�sk�przysi�g�. I to jej �ycie by�o pe�ne upokorze�.No c�, nie mia�o ono by� s�czeg�lnie d�ugie. Mo�e t�prawd� powinna uzna� za pociech�...Ale jest pczecie� Marina, nie wolno jej zapomina�o c�rce! Ze wzgl�du na ni� musi �y� tak d�ugo, jak tomo�liwe.Hildegarda przebiera�a si� w najobszerniejsz� ze swychsukien, marszcz�c brwi. Ostatni tomans Jochuma trwa�ju� do�� d�ugo. Ta ma�a, zadowolona z siebie pannaKruusedige, w przeciwie�stwie do wi�kszo�ci jego ko-chanek, by�a niezam�na i wydawa�o si�, �e z�apa�a gow sid�a.Na lito�� bosk�, pomy�la�a, przygl�daj�c si� swemuodbiciu w lustrze. Przypominam st�g siana albo namiot�o�nierski! Nie, nie mog� tak si� pokaza�!Zadzwoni�a na pokoj�wk�, chc�c prosi� o rad� i po-moc, j�, dziewczyn�, kt�ra nie �ywi�a do swej pani aniodrobiny szacunku i posy�a�a jej za plecami pogardliwespojrzcnia. To Jochum wybra� �onie pokoj�wk�: zgrabn�i �liczn�. Jego d�onie z pewno�ci� nie raz obejmowa�y jejokr�g�y ty�eczek.Hildegarda poczu�a, �e nadchodzi nowy atak s�abo�ci.Po�o�y�a si� na ��ku.- Jestem tylko troch� zm�czona - powiedzia�a, prag-n�c uspokoi� c�rk�. - Musz� odpocz�� minutk�. Zajrzyjtam, do najwy�szej szuflady, mo�e znajdziesz kilka cukier-k�w.Gdy zjawi�a si� pokoj�wka, Hildegarda zd��y�a jeszczepowiedzie�, �e dzwonek tr�ci�a przypadkiem. Dziew-czyna odesz�a wi�c, t�umi�c chichot. Hildegarda popad�aw omdlenie.Zn�w znalaz�a si� w samym �rodku piek�a. Ucztuj�cydw�r, narastaj�cy wok� dokuczliwy szum. �wi�towanona cze�� Jego Wysoko�ci. Ach, ten j�zyk, niemo�liwy doopanowania! Na szcz�cie w modzie by�o pos�ugiwanie si�francuskim, kt�rym Hildegarda w�ada�a. Ale dzi� wieczo-rem i tak nikt si� do niej nie odzywa�.Wiedzia�a, dlaczego: wygl�da�a gorzej ni� kiedykol-wiek. Opuchni�ta twarz, a tego defektu nie wypada�ozauwa�a�. Omijano j� wi�c, by unikn�� zadawania pyta�lub nienaturalnych pr�b podejmowania rozmowy na innytemat.Wszyscy go�cie stali w wielkiej sali w grupach,rozbawieni, roze�miani. Jochum gdzie� znikn��, zostawia-j�c j� ca�kiem sam�. Ludzie, kt�rzy zbli�ali si� do niej,w ostatniej chwili skr�cali w bok, odwracaj�c spojrzenia.Tego wieczoru romans z pann� Kruusedige rzuca� si�w oczy bardziej ni� kiedykolwiek. Jochum nie czyni� ju��adnej tajemnicy z ich zwi�zku. Pochyla� si� teraz nadd�oni� swej wybranki, ca�uj�c j� i nie spuszczaj�c przy tymwzroku z ukochanej. Tak ca�owa� kiedy� d�o� Hildegar-dy...Damy dworu zerka�y na ksi�n� z ukosa, u�miechaj�csi� pod nosem.O, samotno�ci! Straszliwa salo balowa, tak przera�-liwie wielka i pusta, cho� pe�na ludzi!Ma�a Marina, jej jedyny przyjaciel na tym �wiecie, takbardzo chcia�a przyj�� z matk� tutaj, prosi�a i b�aga�az niezwyk�ym strachem w oczach. Ale Hildegarda musia�aodm�wi� c�rce, cho� serce �ciska�o jej si� z b�lu, bopodczas obiadu ani p�niejszych ta�c�w nie by�o micjscadla dzieci.Nie czu�a si� dobrze. Nie mog�a oddali� si� do swychkomnat, gdy� zosta�oby to uznane za obraz� kr�lewskiegomajestatu. Nie �mia�a zbli�y� si� z pro�b� o pozwolenie,by wolno jej by�o odej�� z powodu z�ego samopoczucia.Hildegarda nigdy nie nale�a�a do os�b, kt�re lubi�zwraca� na siebie uwag�.W�a�ciwie nie nazywa�a si� Hildegarda, lecz zupe�nieinaczej, ale w Riesenstein jej imi� by�o zbyt trudne dowym�wienia, zmieniono je wi�c na Hildegard�. Wtedynawet jej si� podoba�o, gdy� wybra� je Jochum, ale teraz,gdyby tylko mia�a odwag� poprosi�, ch�tnie powr�ci�abydo dawnego imienia.Jochum przeszed� obok �ony, cedz�c przez z�by:- Musisz tak sta� jak krowa, ca�y czas w�lepiaj�c si� wemnie? Twoja suknia jest taka ciasna, �e wida� wszystkiezwa�y t�uszczu! To obrzydliwe! Czy nie mog�aby� przynaj-mniej zarzuci� na wierzch szala?Przeszed� dalej, rzucaj�c kr�lowej wytworny �arcik.Kiedy Hildegarda nareszcie odwa�y�a si� podnie��wzrok, napotka�a czyje� spojrzenie. Zadr�a�a. Takichoczu nie widzia�a na dworze ju� od wielu lat. Wyra�a�yzrozumienie, emanowa�y ciep�em i serdeczno�ci�, dawa�y�wiadomo�� bezpiecze�stwa, m�wi�y, �e przecie� nie jestca�kiem samotna i opuszczona. Istnia� kto�, kto po prostuby� jej przyjazny, cho� nie m�g� z ni� porozmawia�.Hildegarda poczu�a, jak ogarnia j� przyjemne ciep�o,a do oczu nap�ywaj� �zy wzruszenia i rado�ci. Nie zna�atego m�odego m�czyzny. Nale�a� do drabant�w kr�laChristiana, doborowej grupy ros�ych m�czyzn z rodzinszlacheckich. Mundury kr�...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]