Sala Sharon - Tajemniczy wielbiciel 01 - W potrzasku, Romanse
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
SHARON SALA
W potrzasku
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Kristie Samuels wysiadła z taksówki i postawiła
kołnierz długiego, niebieskiego płaszcza. Pochyliła się
na zimnym, grudniowym wietrze i pobiegła do drzwi
biurowca.Byłtojejpierwszydzień pracypoświętach
Bożego Narodzenia.
Barney, strażnik w recepcji, uniósł na powitanie
rękę i powrócił do lektury porannej gazety.
Kristie ruszyła do wind. Nagle opuściła głowę,
kątem oka ujrzawszy jakąś postać. Dopiero po chwili
dotarło do niej, że w wypolerowanych stalowych
drzwiach windy zobaczyła własne odbicie.
Wyprostowała się i głęboko odetchnęła. Wcisnęła
przycisk windy, powtarzając sobie, że nie ma się
czego obawiać. Dziwaczne listy i osobliwe telefony,
któreodbierałaodkilkumiesięcy,sprawiły,żezmieniła
się w kłębek nerwów. Podskakiwała ze strachu na
widok własnego cienia i z coraz większym lękiem
podnosiła słuchawkę. Wreszcie wszystko dobiegło
końca. Już od trzech dni prześladowca nie dawał
4
Sharon Sala
znaku życia. Wczoraj po raz pierwszy od dawna
przespała całą noc.
Natrętnigdyniezaczepiałjejwagencjireklamowej
Shay, Tremaine i Weller, gdzie pracowała, dlatego
najbezpieczniejczułasięzawłasnym biurkiem.Ściąg-
nęła windę i pojechała na dziewiąte piętro, z roztarg-
nieniem głaszcząc elegancki, gładki kok, w który
uczesała gęste rude włosy.
Byłytopierwsześwięta,którychniespędziłazrodzi-
nąwTeksasie.Nadodatekprzezcałydzieńbyłazupełnie
sama, usiłując sobie przypomnieć, dlaczego kiedyś
postanowiłazamieszkaćtakdalekooddomu.Przejęta
samotnościąignębicielemomaływłosniezrezygnowała
ze wszystkiego, co dotąd osiągnęła, i nie wróciła
w rodzinne strony, do Midland.
Gdy winda stanęła, Kristie pośpiesznie wysiadła,
kiedyjednakpodeszładobiurka,znieruchomiałaiwy-
trzeszczyła oczy ze zdumienia. Na blacie stał wielki
wazon pełen róż. W biurze nie było jeszcze nikogo,
gdyż Kristie zwykle zjawiała się w pracy godzinę
wcześniej niż reszta. Odwiesiła płaszcz, nie spusz-
czając oczu z kwiatów.
Gdy tylko dotarła do biurka, sięgnęła po ukryty
w bukiecie bilecik. Może to prezent od rodziców?
Zapewne podczas rozmowy przez telefon usłyszeli
smutek w głosie córki i przesłali jej kwiaty. Pochyliła
się i powąchała bukiet. Wciąż myśląc o rodzicach,
przyjrzała się bilecikowi.
To będzie nasz rok.
Twój cichy wielbiciel
W potrzasku
5
Cichy wielbiciel? Przecież nawet nie miała chłopa-
ka. To z pewnością on, ten prześladowca.
Puściła bilecik, jakby ją parzył, i zadrżała, usiłując
odetchnąć. Nagle zaschło jej w ustach. Ta sprawa
ciągnęła się stanowczo zbyt długo. Miała tylko dwa
wyjścia: albo zawiadomić policję, albo wracać do
Teksasu.
Oficer śledczy Scott Wade oparł łokcie na blacie
biurka i dłońmi potarł kark. Dzień się dopiero zaczął,
ajemu jużdoskwierał bólgłowy.Wstałiprzeszedłdo
świetlicy, aby ponownie napełnić kubek kawą.
– Ej, Wade... Fisk cię szuka.
Scott wygrzebał pączka z pudełka i nalał sobie
kawy.Fakt,żeporucznikchcegowidzieć,niewydawał
sięszczególnieistotnywporównaniuzcorazbardziej
dokuczliwym bólem głowy.
– Czego chce?
– Ciebie.
Scotttrzemakęsamizjadłpączkaipopiłgosporym
łykiem kawy, zanim ruszył do gabinetu szefa.
– Chciałsiępanzemnąwidzieć,panieporuczniku?
Joe Fisk wręczył Scottowi kartkę papieru.
– Tujestnazwiskoiadres.Pojedziesztamispraw-
dzisz, w czym rzecz.
– A co już wiemy? – spytał Scott.
– Niejaka K. Samson twierdzi, że ktoś ją prze-
śladuje. Nie lubię natrętów, to najczęściej parszywi
zboczeńcy. Tucker ma dzisiaj wolne.
Chodziło o Paula Tuckera, partnera Scotta.
– A co mu jest?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]