SWIECI NIE-SWIECI T.J.Craughwell

SWIECI NIE-SWIECI T.J.Craughwell, Święci

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ŚWIĘCI NIE-ŚWIĘCI
Autor Thomas J. Craughwell
Wydawnictwo „esprit”
SPIS TREŚCI
WPROWADZENIE - „Gdzie jest Maria Magdalena?"
5
1. ŚW. MATEUSZ, ZDZIERCA
9
2. ŚW. DYZMA, ZŁODZIEJ
13
3. ŚW. KALIKST, DEFRAUDATOR
19
4. ŚW. HIPOLIT, ANTYPAPIEŻ
27
5. ŚW. KRZYSZTOF, SŁUGA SZATANA
33
6. ŚW. PELAGIA, ROZWIĄZŁA AKTORKA
39
7. ŚW. GENEZJUSZ, SZYDERCA
45
8. ŚW. MOJŻESZ ETIOPSKI, PRZYWÓDCA GANGU
49
9. ŚW. FABIOLA, BIGAMISTKA
53
10. ŚW. AUGUSTYN, HERETYK I UWODZICIEL
57
11. ŚW. ALIPIUSZ, OPĘTANY KRWAWYMI SPORTAMI
65
12. ŚW. PATRYK, CZCICIEL FAŁSZYWYCH BOGÓW
69
13. ŚW. MARIA EGIPCJANKA, UWODZICIELKA
75
14. ŚW. KOLUMBAN, PODŻEGACZ WOJENNY
81
15. ŚW. OLGA, MASOWA MORDERCZYNI
87
16. ŚW. WŁODZIMIERZ, BRATOBÓJCA, GWAŁCICIEL, PRAKTYKUJĄCY OFIARY
Z LUDZI
93
17. ŚW. OLAF, WIKING
97
18. ŚW. TOMASZ BECKET, HEDONISTA
105
19. ŚW. FRANCISZEK Z ASYŻU, MARNOTRAWCA
117
20. BŁ. IDZI Z PORTUGALII, SATANISTA
125
21. ŚW. MAŁGORZATA Z CORTONY, UTRZYMANKA
129
22. BŁ. ANIELA Z FOLIGNO, PLOTKARKA I HEDONISTKA
135
23. ŚW. IGNACY LOYOLA, EGOTYSTA
141
24. ŚW. JAN BOŻY, HAZARDZISTA I PIJAK
149
25. ŚW. KAMIL DE LELLIS, OSZUST KARCIANY I KANCIARZ
155
26. ŚW. FILIP HOWARD, CYNIK I NIEDBAŁY MĄŻ
161
27. ŚW. PIOTR CLAVER, WĄTPIĄCY NOWICJUSZ
169
28. BŁOGOSŁAWIONY MATEUSZ TALBOT, NAŁOGOWY ALKOHOLIK
177
WPROWADZENIE „Gdzie jest Maria Magdalena?"
Już słyszę skargi krytyków. Jak można napisać książkę o świętych, którzy kiedyś byli
zatwardziałymi grzesznikami, i pominąć najsłynniejszą nawróconą grzesznicę?
Odpowiedź jest krótka: „Maria Magdalena nie była zatwardziałą grzesznicą".
Oczywiście, przez całe stulecia na obrazach i w rzeźbach przedstawiano ją jako
kobietę odzianą w pomarszczoną, powłóczystą czerwoną szatę, z długimi, pięknymi i
luźno opadającymi włosami oraz z odsłoniętymi ramionami, a nawet nagimi piersiami -
prawdziwy obraz kobiecej zmysłowości. Jednakże sztuka nie zawsze może stanowić
dowód, zwłaszcza w tym przypadku. Jest niezaprzeczalnym faktem, że żadna ewangelia
nie podaje, jakoby Maria Magdalena była prostytutką czy też kobietą w jakikolwiek
sposób rozwiązłą. Prawdą jest, że w ewangeliach Marka, Mateusza i Łukasza mowa jest o
wypędzeniu przez Jezusa siedmiu złych duchów z Marii Magdaleny, ale nie ma powodu,
by przypuszczać, że demony uczyniły z niej nierządnicę. Chrystus wypędzał duchy z
wielu ludzi, ale żaden ewangelista nie sugeruje, że byli oni rozwiąźli. Łukasz wspomina o
anonimowej „kobiecie, która była grzesznicą", ale nigdy nie sugeruje, że tą kobieta była
właśnie Maria Magdalena.
Skąd więc wzięło się przekonanie, że Maria Magdalena zajmowała się nierządem?
Istnieje dowód na to, że w pierwszym wieku po Chrystusie, rodzinne miasto Marii o
nazwie Magdala lub el Mejdel, położone na północno-zachodnim brzegu Jeziora
Galilejskiego, cieszyło się wątpliwą reputacją. Około roku 75 Rzymianie praktycznie
zrównali to miejsce z ziemią i wygnali jego zdeprawowanych mieszkańców. Być może
dlatego pierwszym chrześcijanom wydawało się, że każdy, kto pochodził z el Mejdel,
musiał być zły.
Jednakże, bardziej prawdopodobne jest to, że obraz Marii Magdaleny jako prostytutki
wziął się z połączenia cech kilku kobiet, pojawiających się w Nowym Testamencie.
Ewangelie wymieniają różne Marie, z których najważniejsze to: Maria - matka Jezusa,
Maria Magdalena, Maria — siostra Marty i Łazarza. Aby uprościć sprawę, pod koniec VI
wieku papież Grzegorz Wielki (około 540—604) ogłosił, że anonimowa grzesznica z
ewangelii Łukasza, Maria, siostra Marty i Łazarza, oraz Maria Magdalena to ta sama
kobieta. Teoria o el Mejdel jest wiarygodna, ale to prawdopodobnie św. Grzegorz jest
odpowiedzialny za tę błędną opinię o Marii Magdalenie.
Chciałbym też wspomnieć, że obecna moda na rehabilitację i ponowne odkrywanie
Marii Magdaleny wcale nie przyczyniła się do wyjaśnienia sytuacji. Niedawno grupa
wielbicieli Marii Magdaleny zdołała przekonać proboszcza katolickiej parafii w
północnej części amerykańskiego stanu New Jersey, by zezwolił na wykorzystywanie
kościoła do oddawania czci ich ulubionej świętej. Proboszcz wyraził na to zgodę, ale
odmówił przewodniczenia nabożeństwom czy choćby wzięcia w nich udziału. Lokalna
gazeta, która odkryła całe wydarzenie, donosiła, że podczas śpiewania nowo
skomponowanej „Litanii do Marii Magdaleny" wymieniano przypisywane Marii cechy.
Mnie osobiście najbardziej podobało się: „O wszechogarniająca!".
Oczywiście, zamieszkujący przedmieścia neognostycy nie są wyłącznie
odpowiedzialni za wypaczanie prawdy o świętych, gdyż ultraortodoksyjni chrześcijanie
czynią to już od stuleci. Chrześcijańskie dzieła sztuki, zarówno te wykonane w
marmurze, jak i w gipsie, na płótnach czy laminowanych kartach, ukazują świętych,
którzy są szczęśliwi i niewinni, którzy wydają się niezdolni do wypowiedzenia nawet
najmniejszego złego słowa, nie mówiąc o długich latach spędzonych w śmiertelnym
grzechu. Innymi słowy, świętość wielu świętych z obrazów wydaje się być prosta i łatwa
do osiągnięcia.
Przynajmniej od XIX wieku liczni autorzy zerwali z tendencją do wybielania świętych,
często jednak tuszując ich najbardziej zawstydzające postępki słowami, że „byli kiedyś
wielkim grzesznikami". Nie wątpię w dobre intencje hagiografów, ale nie mogę
powstrzymać się od myśli, że błędem jest ukrywanie niechlubnych okresów z życia
świętych. W pierwszych stuleciach istnienia Kościoła oraz w średniowieczu autorzy
żywotów świętych szczerze opisywali ich młode lata jakże dalekie od świętości. To
właśnie z tych starożytnych źródeł dowiadujemy się o rozlewie krwi spowodowanym
przez św. Olgę w zemście za zabójstwo jej męża, o św. Marii z Egiptu, przechadzającej się
ulicami Aleksandrii w poszukiwaniu nowych zdobyczy seksualnych, czy o niemal
nieprzyzwoicie bogatym Tomaszu Beckecie, obojętnie obserwującym zamarzającego na
śmierć biedaka i odmawiającym mu peleryny.
Celem czytania tych historii nie jest poszukiwanie dreszczyku emocji, ale zrozumienie
roli łaski na tym świecie. Każdego dnia Bóg zsyła nam swą łaskę, zachęcając i
namawiając, byśmy odwrócili się od rzeczy nikczemnych, tanich i niedających za-
dowolenia, a zapragnęli tego, co jedynie jest wieczne, idealne i prawdziwe, a więc Jego
samego.
Kim zatem jest święty? Jest to osoba, która próbuje naśladować Chrystusa, która dąży
do doskonalenia cnót. Istnieje wielu dobrych ludzi, a niektórzy od czasu do czasu
pokazują przebłyski świętości, ale kobiety bądź mężczyźni, który całe życie, każdego
dnia, oddają się uświęcającym pracom oraz intensywnym rozmowom z Bogiem (co
powszechnie określa się mianem modlitwy), należą do rzadkości. Większość z nas nigdy
nawet nie pozna świętego.
Święci nie muszą być zawsze doskonale nieomylni. Jak już wspomniałem, przez dwa
tysiące lat hagiografowie lubowali się w opisywaniu zatwardziałych grzeszników, którzy
przeistaczali się w świętych. Przesłanie ich żywotów jest zatem krzepiące: jeśli ci ludzie
mogli dostąpić zbawienia, to i Ty masz tę szansę!
Jednakże jak dawni pisarze nie starali się wybielać złych uczynków świętych, tak też
nie unikali opisów, jak wiele wysiłków należało poczynić dla nawrócenia. Doświadczenie
nawrócenia nie należy do dziedziny magii; nawrócenie to tylko pierwszy krok w walce o
powstrzymanie się od dawniej popełnianych grzechów, pielęgnowanie cnoty i
podporządkowanie swej buntowniczej natury woli Boga. Jak świadczą o tym żywoty
świętych, nie jest to sprawa prosta.
9
1. ŚW. MATEUSZ, ZDZIERCA
Żył w I wieku; wspomnienie 21 września
Nikt nie lubi podatków, ale nastroje antypodatkowe w starożytnym Izraelu były
wyjątkowo silne w I wieku po Chrystusie. W ewangeliach poborców podatkowych
wymienia się na równi z nierządnicami i grzesznikami.
Jeśli poborcy podatkowi nie cieszyli się dwa tysiące lat temu najlepszą reputacją, to
nie było to bez przyczyny. Tam, dokąd sięgała władza Rzymu, zarządca każdej prowincji
był odpowiedzialny za zbieranie podatku gruntowego. Pobieranie innych opłat, takich
jak podatki indywidualne, od własności prywatnej czy też importowe i eksportowe, było
zlecane indywidualnym osobom, które z wyprzedzeniem płaciły Rzymianom za prawo
do pobierania opłat, nakładanych na podbite państwa wchodzące w skład Imperium
Rzymskiego. Poborcy zatrudniani na zlecenie czerpali dla siebie zyski, zawyżając
wartość podatku i ściągając z podatników tyle pieniędzy, ile tylko mogli. Rzymianie nie
zwracali uwagi na nadużycia, jeśli tylko otrzymywali należną im sumę. Z drugiej strony,
Żydzi burzyli się na taki układ. W ich mniemaniu żydowscy poborcy podatkowi byli
bezwstydnymi złodziejami, którzy popełniali podwójną zbrodnię - współpracy z
poganami i żerowania na współziomkach. Nie dziwi więc, że Żydzi z czasów Chrystusa
traktowali poborców podatkowych z odrazą.
Mateusz z ewangelii św. Marka i Łukasza, zwany także lewitą, był poborcą
podatkowym w Kafarnaum, w rzymskim mieście, w którym stacjonował garnizon
wojskowy. Pewnego dnia, gdy siedział za stołem swej komory celnej, wymuszając
pieniądze od swoich sąsiadów, Jezus Chrystus przeszedł obok. Nasz Pan uleczył właśnie
paralityka, a teraz zamierzał nawrócić grzesznika. „Pójdź za mną" - powiedział Chrystus.
Ku zdziwieniu rzymskich straży, urzędników i podatników, Mateusz wstał, zostawił
pieniądze na stole, porzucił usankcjonowane przez państwo złodziejstwo i dołączył do
garstki ludzi, znanych nam jako dwunastu apostołów.
Ewangelia św. Łukasza opowiada, że Mateusz świętował swoje nawrócenie, wydając
ucztę dla Chrystusa, apostołów i innych gości. Kiedy faryzeusze twierdzili, że nie widzą
powodu, dla którego Jezus miałby zasiadać do stołu z poborcą podatkowym, On
odpowiedział im: „Nie przyszedłem nawracać sprawiedliwych, lecz grzeszników".
Jest to jedyna scena w Nowym Testamencie, w której Mateusz pojawia się w centrum
zainteresowania.
Od bardzo dawna chrześcijanie przypisywali jedną z ewangelii Mateuszowi. Chociaż
w Nowym Testamencie występuje ona jako pierwsza, to najprawdopodobniej najstarsza
jest ewangelia św. Marka, która niemal na pewno służyła Mateuszowi za źródło. Mateusz
pisał dla Żydów i dlatego w jego tekście pojawia się sporo cytatów z dzieł hebrajskich,
które mają podkreślać, że w Chrystusie wypełniły się proroctwa. To Mateusz opisał
plany św. Józefa, by rozwieść się Marią, przybycie trzech magów do Betlejem, rzeź nie-
winiątek dokonaną przez Heroda, ucieczkę świętej rodziny do Egiptu, Kazanie na Górze,
przypowieść o siewcy, obraz owiec i kozłów podczas Sądu Ostatecznego, samobójstwo
Judasza i historię o strażach przy grobie Jezusa.
Brakuje wiarygodnego zapisu o tym, czym zajmował się Mateusz po zesłaniu Ducha
Świętego, kiedy apostołowie rozproszyli się, by głosić Dobrą Nowinę. Mógł on udać się
do Etiopii lub w okolice Morza Kaspijskiego — te dwa miejsca wymieniane są najczęściej
w dawnych źródłach. Pojawiła się również wątpliwa informacja, że św. Mateusz wyprawił
się do Irlandii. Pewne jest tylko, że jego późniejsze życie jest jedną wielką tajemnicą.
Tradycja mówi, że zginął jako męczennik, ugodzony mieczem podczas odprawiania mszy
świętej. Jednakże i tego nie możemy być pewni.
13
2. ŚW. DYZMA, ZŁODZIEJ
Zmarł około roku 30, wspomnienie 26 marca
Chrystus został ukrzyżowany między dwoma złodziejami - informacja ta pojawia się we
wszystkich ewangeliach. Jednakże ewangelia św. Łukasza nieco rozwija tę scenę,
przypisując kilka zdań „Dobremu Złodziejowi", któremu tradycja nadała imię Dyzma.
Scena rozpoczyna się opisem trzech mężczyzn, wiszących na krzyżach. „Zły Złodziej",
nazywany Gestasem, prowokuje Jezusa, wołając:
-
Czy Ty nie jesteś' Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas. Wówczas odzywa się
Dyzma:
-
Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież
sprawiedliwie cierpimy, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic
złego nie uczynił.
Następnie, zwracając się do Chrystusa, umierający Dyzma mówi:
-
Panie, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa.
Jezus odpowiada:
- Zaprawdę, powiadam Ci, dziś jeszcze będziesz ze mną w raju.
Scena jest krótka i przejmująca, i chociaż Dobry Złodziej mówi niewiele, warto
zauważyć, że jest to i tak więcej niż w przypadku innych, nieskończenie bardziej
popularnych, nowotestamentowych świętych. Św. Juda, ulubiony patron od
beznadziejnych przypadków, wypowiada tylko kilka krótkich słów. Jeszcze dziwniejszy
jest przykład Św. Józefa, przybranego ojca Jezusa i męża Błogosławionej Dziewicy Maryi,
który w całym Nowym Testamencie nie mówi ani jednego słowa.
Od bardzo dawna chrześcijanie uważali tę „ciszę" i luki w historiach tak ważnych
postaci za bardzo frustrujące. Niejednokrotnie literatura starała się odpowiedzieć na
pytanie: „Co zdarzyło się potem?". Próby te zostały nazwane apokryfami. Są one
pismami, które mimo popularności, jaką zdobyły u pierwszych chrześcijan, nie weszły
do kanonu - oficjalnego zbioru ksiąg Nowego Testamentu. Większość tych dzieł po-
minięto, ponieważ przedstawiały nieortodoksyjną doktrynę (w tej kategorii znalazły się
tzw. ewangelie gnostyckie). Inne apokryfy mogły być idealnie ortodoksyjne w swoim
rozumieniu natury Chrystusa i Jego misji, ale zawierały historie o rodzinie Maryi i Józefa
oraz o dzieciństwie Jezusa, które młody Kościół uznał za nieprawdziwe lub
niepotwierdzone. Historie lub — jak kto woli - legendy o św. Dyzmie nie są „podejrzane"
w sensie teologicznym, ale w tym momencie niemożliwe jest określenie, czy opowiadane
zdarzenia rzeczywiście miały miejsce.
Najwcześniejszym apokryfem, starającym się rozwinąć historię o Świętej Rodzinie i
św. Dyzmie, jest
Ewangelia arabska o dzieciństwie Zbawiciela,
datowana na około
600 rok. Książka dotyczy podróży Maryi i Józefa z malutkim Jezusem do Egiptu, w celu
uniknięcia prześladowań ze strony judejskiego króla-mordercy Heroda, a także ich
późniejszego o parę lat powrotu do Nazaretu i wczesnego dzieciństwa Jezusa.
Kiedy Maryja i Józef wędrują przez Egipt, poszukując bezpiecznego schronienia,
tubylcy ostrzegają ich przed miejscem na pustyni, gdzie roi się od bandytów. Aby
niepostrzeżenie ominąć niebezpieczny punkt, Maryja i Józef decydują się podróżować
nocą. Gdy przekradają się przez nieprzyjazny obszar, drogę zagradzają im dwaj wysocy
mężczyźni. Co gorsza, podróżnicy uświadamiają sobie, że znaleźli się w obozie zbójców,
bo wszędzie dokoła śpią tuziny morderców. Bandytami pilnującymi drogi są właśnie
Gestas i Dyzma.
Gestas jest gotów zabrać Świętej Rodzinie wszystkie wartościowe rzeczy, ale Dyzma
oponuje.
-
Pozwólmy im przejść, tak by nasi kamraci nie zauważyli - argumentuje. W ustach
zatwardziałego złoczyńcy jest to dziwna prośba i Gestas z od razu ją odrzuca.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl