sutra dobroci od rodzicow

sutra dobroci od rodzicow, Wschód, buddyzm, Sutry

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
SUTRADOBROCI
IBŁOGOSŁAWIESTWA
OTRZYMANYCHODOJCAIMATKI
przekładzj¦zykajapo«skiego:
CzcigodnyKanzen
SkładwykonanowprogramieL
A
T
E
X2
"
Tekstjestdost¦pnypodadresem
Taksłyszałem.PewnegorazuBuddhaprzebywałnaGórzeGrdhrakutra[GóraS¦pa]
kołoRad»agriha.Zebralisi¦tam,bysłucha¢Dharmy,Bodhisattwowie,±rawakowie,mnisi,
mniszki,±wieccyuczniowieiuczennice,niebia«skieistoty,królowienagówiinni.Zjednym
umysłemzgromadzilisi¦wokółklejnotowegotronuizszacunkiemspogl¡dalinaoblicze
CzczonegoPrzezwiat.
WówczasBuddhawyja±niałDharm¦izzadowoleniempowiedział:
Wszyscycnotliwisynowieicórkimaj¡błogosławie«stwowspółczuciaojcaimiło±ci
matki.Dlategoczłowiekrodzisi¦dzi¦kikarmicznejzapłacieiprzyczynowemuzwi¡zkowi
zojcemimatk¡.Bezojcaniemo»emyzosta¢pocz¦ci(dosłownie:urodzi¢si¦),bezmatki
niemo»emyurodzi¢si¦(dosłownie:rozwin¡¢si¦[włonie]).Otrzymujemyenergi¦»ycia
zkrwiojcaiform¦[ciała]włoniematki.Poprzeztenprzyczynowyzwi¡zekjeste±my
ukochanymdzieckiemmatki,zktórymnicniemo»naporówna¢wewszech±wiecie.To
błogosławie«stwojestbezforemne.
Odmomentupocz¦ciawłoniea»dodziesi¡tegomiesi¡camatkawewszystkichczyn-
no±ciachchodzenia,stania,siedzeniaile»eniaprzechodziró»negorodzajucierpienia.Nie
machwiliwolnejodniepokojulubniewygody,dlategoniemy±lioswoichulubionych
potrawachczyubraniach,aniomiło±ciipo»¡daniu.Raczejzjednymumysłemmy±li
ospokojnymibezpiecznymporodzie.Wewła±ciwymdniuimiesi¡cu,gdy[nadchodzi
poród],ci¦»kodysz¡cipr¡cczuj¡cbólwewszystkichko±ciachistawach,zlewaj¡csi¦
całapotem,przechodzitrudnedozniesieniacierpienie.Ojcieczdr»¡cymsercemiciałem
niepokoisi¦omatk¦idziecko.Dlawszystkichczłonkówrodzinys¡toprzełomowechwile.
Gdywko«cu[dzieckosi¦urodzi]niemako«carado±ciojcaimatki.S¡jakbiednadziew-
czyna,któraznalazłacennyklejnot.Gdydzieckowydapierwszyd¹wi¦kswojegogłosu
matkaczujesi¦jaknowonarodzona.
Odtegoczasudziecko±piprzymatce,bawisi¦najejkolanach,ssiemlekozjejpiersi
i»yjejejuczuciem.
1
Gdyjestgłodneipragniejedzenia,togdybyniebyłomatkiniemiałoby,coje±¢.Kiedy
jestspragnioneirozgl¡dasi¦zapiciem,togdybyniebyłomatki,niemiałobycopi¢.
Gdyjestzimno,tobezmatkiniemowl¦niemo»esi¦samoubra¢,gdyjestgor¡co,bez
matkiniemo»esi¦rozebra¢.Gdypanujegłód,matkaodejmiesobieodustjedzenieidaje
dziecku,kiedyjestzimno,matka±ci¡gniezsiebieubranieiokryjenimswojedziecko.Bez
matkidzieckoniemo»eby¢nakarmione,bezmatkiniemo»ewzrasta¢[by¢odchowane].
Dopókidzieckoprzebywawkołysceniedotykanieczystychrzeczy.Je±limierzy¢zwykł¡
miar¡matkadaje180litrówmleka,bywy»ywi¢swojedziecko.Warto±¢dobrociojca
imatkijestniezmierzonajakniebiosa.
Gdymatkazatrudnionajestws¡siedztwie,czerpiewod¦,rozpalaogie«,sprz¡taipełni
ró»neposługi,tozanimjeszczewrócidodomu,martwisi¦:„Czymojedzieckoniepłacze
wdomuiniet¦sknizamn¡?”ijejsercedr»yzniepokoju.Obydwiepiersiwydzielaj¡
mleko,wko«cuniemo»etegoznie±¢iwracadodomu.Dziecko,widz¡czdalekamatk¦,
poruszagłow¡irozpoznajej¡.Gdyprzychodzikto±obcy,dzieckoraczkujeizgło±nym
płaczemkierujesi¦domatki.Matkazawszeszybkopodbiega,wyci¡gar¦ce,schylasi¦,
otrzepujedzieckozkurzu,dajesw¡pier±ikarmije.Gdywidzidziecko,jesturadowana,
dzieckowidz¡cmatk¦te»jestszcz¦±liwe.Obydwojestaj¡si¦jednym:uczucieimiło±¢s¡
bezgraniczne—niemawtym»adnejprzesady.
Wdrugimroku»yciadzieckoodrywasi¦odpiersimatkiizaczynasamochodzi¢.Je±li
niemaojcaniepoznapal¡cegoogniaciała.Wtrzecimroku»yciaprzestajessa¢pier±matki
izaczynasamoje±¢.Je±liniemaojcaniewiejakomin¡¢niebezpiecze«stwa»ycia,je±li
niemamatkiniepoznalekównaró»nechoroby.Gdyojcieclubmatkawychodz¡zdomu
iwinnymmiejscuznajduj¡co±smacznegoiciekawego,toniejedz¡tego,alezatrzymuj¡
izanosz¡dziecku.Dziewi¦¢nadziesi¦¢razyudajeimsi¦co±przynie±¢iwtedyjestdu»o
rado±ci.Je±lirazrodziceco±nieprzynios¡dzieckoudaje,»epłaczeimapretensjedoojca
imatki.
Kiedyniecopodro±nieizadajesi¦zprzyjaciółmi,ojcieckupujedzieckuubranieiprze-
pask¦,matkaczeszewłosyiukładawkokimy±li:„Postaramsi¦opi¦kneubraniedla
mojegodziecka.Mojejestju»stare,alejepoceruj¦”.Wkrótcezaczynaj¡szuka¢»ony
ije±lipo±lubijak¡±dziewczyn¦tomatkazojcemzostaj¡oddzielenioddziecka.Młodzi
mał»onkowies¡szczególniebliskosiebieisynzeswoj¡»on¡cz¦storozmawiaj¡zesob¡
ciesz¡csi¦swoimwzajemnymtowarzystwem.Zupływemlatojciecimatkastarzej¡si¦,
słabnieichenergiaiopadaj¡siły.Jedynymoparciemstajesi¦syn,jedyn¡osob¡,któr¡
mog¡prosi¢opomocjestsynowa.Alem¡»i»onaodranadowieczoraprzebywaj¡razem
irodzicenie±mi¡nawetrazprzyj±¢ipoprosi¢opomoc.
Kiedyojciecprze»yjematk¦lubmatkaojca,tosamotniesiedziwdomulubniczym
samotnypodró»nik,którysamotnienocujewzaje¹dzieniemanikogokochaj¡cegoido-
bregozkimmógłbymileporozmawia¢,opółnocyłó»kojestpusteiciałoniemo»esi¦
ogrza¢iodpr¦»y¢.
Gdywłó»kujestpełnoinsektówipluskiew,czy»mo»nałatwozasn¡¢przed±witem?
Ile»razyprzewracasi¦zbokunabokimy±li:„Och!Jaki»tozłychczynówdokonałem
wpoprzednich»ywotach,»emamtakieniewdzi¦cznedziecko?”.
2
Je±lizawoładziecko(syna)toprowokujeuniegozło±¢.Jego»onaidzieciwidz¡cto
te»s¡¹li.Synisynowaczuj¡wstyd,spuszczaj¡głowyizamierami¦dzynimi±miech.Je±li
synowejbrakujeuczu¢,asynjestniewdzi¦cznytomał»onkowiemog¡popełni¢ci¦»ki
grzech.Alboszybkozałatwiaj¡spraw¦wydaj¡cpolecenianaodległo±¢myl¡csi¦dziewi¦¢
razynadziesi¦¢.Wko«cujaksamiprzyjd¡(dorodziców)tonies¡usłu»niiraczejmówi¡
wzło±ci:
„Staryisłabyzamiastpozostawa¢na±wiecielepiejjakszybkoumrze”.Kiedyojcieclub
matkatousłysz¡,gorzkazło±¢wypełniaichserce(piersi),łzywzbieraj¡podpowiekami
iciemniejeimwoczach.Zsercemwypełnionympomieszaniemwbólumówi¡:„Achty!
Kiedybyłe±malutkimdzieckiem,je±limniebyniebyłoniemiałby±,coje±¢,je±limnieby
niebyłoniemiałbysi¦ktotob¡zaopiekowa¢.Cowi¦cej,to»eterazistniejesz,totylko
dzi¦kitemu,»eciebieurodziłam,beztegowogólebyciebieniebyło”.Je±limatkaalbo
ojciecpowiedz¡co±takiegodzieckutoupadnieonodopiekieł,±wiatagłodnychduchówlub
zwierz¡tiwszyscyTathagatowie,Wad»radewainie±miertelniopi¦ciumocachniemog¡
gouratowa¢.Dobro¢rodzicówprzewy»szanajwy»szeniebiosa.Szlachetnimłodzie«cy,
szlachetnedziewcz¦ta,bytowyja±ni¢nale»yprzedstawi¢dziesi¦¢dobrocipłyn¡cychod
matkiiojca.Czymjesttedziesi¦¢dobroci?S¡to:

popierwsze—ochronapocz¦tego»ycia;

podrugie—znoszeniebóluprzyporodzie;

potrzecie—zapomnienieobóluporodu;

poczwarte—karmieniepiersi¡;

popi¡te—zmienianieipraniepieluch;

poszóste—mycieiczyszczenie;

posiódme—jedzenietegoconiesmaczne,aoddawanietegocosmaczne;

poósme—dladobradzieckadopuszczaj¡si¦złychczynów;

podziewi¡te—woddzieleniupami¦taj¡odziecku;

podziesi¡te—okazuj¡najlepszewspółczucie.
Dobro¢ojcaimatkijestjakbezmiarnieba.Szlachetnimłodzie«cy,szlachetnekobiety,
takacnotadobrociwinnaby¢zwrócona(odpłacona).
WówczasBuddhawypowiedziałwierszempochwał¦[dobrocirodziców]:
Kochaj¡camatka,kiedyzajdziewci¡»¦
przezdziesi¦¢miesi¦cydzielisw¡krewiciało
czuj¡csi¦jakwci¦»kiejchorobie
dzi¦kiczemuciałodzieckamo»eurosn¡¢całe.
3
Kiedynadejdziewła±ciwyczas,zaczynaprze¢zsił¡
całymciałemodczuwaj¡cból,stawyrozst¦puj¡si¦
odczuwapsychicznystresicałeciałoulegaruinie.
Gdywszystkouspokajasi¦,totakjakbyzmartwychwstała
igdyusłyszypierwszygłosdzieckasamaczujesi¦jaknowonarodzona
kiedydzieckosi¦urodzitwarzmatkiwygl¡dajakkwiat,
gdyprzezlatajekarmiznikajejuroda.
Czytowodawieczornejrosy,czyte»lódporannego±niegu
przenosidzieckonasuchemiejsce,samakładziesi¦namokrymmiejscu
dzieckoczasamizabrudzijejpier±odchodami
lubzmoczyjejubraniemoczem,samaumyjesi¦iupierzezabrudzoneubranie
bezniech¦ciwobecsmroduibrudu.
Gdypoczujewustachsmacznejedzeniekarminimdzieckosamazjada
tocogorzkieiniesmaczne,słodkiejedzenieoddajedziecku.
Je±lizewzgl¦dunadzieckonieprzestanietegorobi¢tostworzyzł¡karm¦
ipopadniewdegeneracj¦.[Do±wiadczyzłychskutkówswojegodziałania].
Gdydzieckowyjedziegdzie±daleko,a»doczasujegopowrotuiujrzeniatwarzy
wychodz¡czdomuiprzychodz¡ccałyczaspami¦taonim,we±nieczyna
jawie
odczuwaniepokójoniego.
Za»yciaczujejakbystawałasi¦ciałemwłasnegodziecka,ajej»yczeniemjest
bypo±miercimócjedalejchroni¢.
Cho¢takacnotadobrociwinnaby¢odpłacona,todzieckogdystajesi¦doro-
słym
człowiekiemzaczynairytowa¢si¦ipodnosi¢głosnarodziców.Niepost¦puje
za
mow¡[wskazaniami]ojca.Je±liwkrótceznajdziesobie»on¦,działaprzeciwko
ojcuimatce,jakosobapozbawionadobroci,nielubirodze«stwaijestjak
zazdrosnyczłowiek.
Kiedyprzychodzirodzina»ony,zabieraichdosanktuariumiurz¡dzaprzyj¦cie,
wpuszczaichdopokoiicieszysi¦ichtowarzystwem.yj¡ceistotyzmieniaj¡
si¦
bliskieosobystaj¡si¦dlasiebieobce,obcystaj¡si¦dlasiebiebliscy.
Wielko±¢dobrociojcaimatkijestjaknajwi¦kszeniebo.
WtymczasieAnandapowstałzeswegomiejsca,zpokor¡odkryłsweprawerami¦,
ukl¡kłzezło»onymidło«miprzedBuddh¡ipowiedział:„CzczonyPrzezwiat,jakmy
mnisi,synowie,którzyopu±ciliswojedomy,mo»emyspłaci¢synowsk¡wdzi¦czno±¢za
otrzyman¡dobro¢ojcaimatki,prosz¦wyja±nijtowpełni”.
4
Buddhapowiedział:
Wszyscywwielkimzgromadzeniusłuchajcieuwa»nie.Odpłatasynowskichpowinno-
±ciniejestró»nadla±wieckichidlamnichów.Je±ligdywyjdziecieiotrzymaciesłodki
owocofiarujciegorodzicom.Gdyojciecimatkaotrzymaj¡gobardzosi¦uciesz¡,niech
powstrzymaj¡si¦odjedzeniainajpierwofiaruj¡goTrzemKlejnotomwtensposóbich
sercezwrócisi¦kuo±wieceniu.Kiedyojcieclubmatkazachorujeniepowinnosi¦odst¦-
powa¢odichło»a,nale»ysamemuztrosk¡si¦nimiopiekowa¢.Pod»adnymwarunkiem
niepowinnosi¦pozostawia¢tegoobowi¡zkuinnym.Planuj¡cdobrzeczasipytaj¡csi¦
opotrzebynale»yzuwag¡przygotowa¢±niadanie.Rodzicwidz¡csynaprzygotowuj¡cego
posiłekprzyjmiego[nawet,je±liniemaochoty].Synwidz¡c,»erodzicprzyjmujewbrew
woli[magete?]iwzmacniaswojeserce.Gdyrodzicza±nieicichnieenergia,przysłuchujesi¦
jegooddechowi.Gdysi¦obudzipytasi¦ojegosamopoczucieipodajelekarstwa.Wdzie«
iwnocydzieckowinnoczci¢TrzyKlejnotyprosz¡couzdrowieniechoroby.Wko«cu
osi¡gniesercepełnewdzi¦czno±ci.Anirazuniewolnowamotymzapomnie¢”.
WówczasAnandaspytał:„CzczonyPrzezwiat,czysyn,któryjestmnichemte»mo»e
wtensposóbspłaci¢dobroojcaimatki?”.
Buddhapowiedział:
Nie.[Post¦puj¡ctak]mnichjeszczeniespłacidobrociojcaimatki.
Rodziceje±lis¡uparci,tonieb¦d¡czciliTrzechKlejnotów;je±lis¡bezsercab¦d¡
krzywdzi¢inneistoty;je±lis¡niemoralnib¦d¡kra±¢rzeczy;je±lis¡prymitywnitouto-
n¡wzmysłowychdoznaniach;je±lis¡pozbawieniwiarytob¦d¡oszukiwa¢ludzi;je±li
s¡pozbawienim¡dro±cimog¡popa±¢walkoholizm.Synwinienostrzecich,wła±ciwie
wyja±niaj¡ctowpełni.Je±linadaltkwi¡wciemno±ciiniemog¡zrozumie¢tego,wów-
czaspoprzezliczneprzykłady,powinienwyja±ni¢prawd¦zapłatykarmicznej,copowinno
uratowa¢ichodagoniicierpieniawprzyszło±ci.Je±lidalejs¡uparciiniepoprawi¡si¦,
wówczaslej¡cgorzkiełzysynpowinienpowiedzie¢:„Skorotakpost¦pujecie,toprzesta-
j¦pi¢ije±¢”.Wówczasrodzicecho¢s¡uparcitoboj¡csi¦±miercidziecka,oka»¡swoj¡
miło±¢icho¢jesttodlanichtrudnedozaakceptowania,tojednakuzbroj¡si¦wcierpli-
wo±¢izwróc¡si¦kuDrodzeBuddhy.Gdywrodzicachobudz¡si¦dobreintencjeizaczn¡
post¦powa¢zapi¦ciomawskazaniami,toznaczyoka»¡cnot¦ludzkichuczu¢inieb¦d¡
zabija¢irani¢ludziiinneistoty,b¦d¡moralniinieb¦d¡kra±¢,b¦d¡wstrzemi¦¹liwi
iodrzuc¡spro±nezachowanie,b¦d¡mielizaufanieiodrzuc¡oszustwa,stan¡si¦m¡drzy
iprzestan¡pi¢alkohol.Jednymsłowemwrodzinierodziceokazuj¡współczucie[miło±¢],
dziecisynowskieuczucia,m¡»prawo±¢,»onawła±ciwezachowanie,w±ródkrewnychpanuje
zgoda,w±róddomowejsłu»bywła±ciwepodporz¡dkowanieiserdeczno±¢tak,»ewsz¦dzie
iwszyscy,a»podomowezwierz¦taiinsektyotrzymuj¡błogosławie«stwo.OdBuddhów
dziesi¦ciukierunków,niebia«skichsmoków,bogów-demonów,praktykuj¡cychdrog¦cnoty
iposłusznychsłu»¡cych,a»pomasyspołeczneirz¡dz¡cychpanujemiło±¢iszacunek.Ci,
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl