Satprem - Przygoda Swiadomosci

Satprem - Przygoda Swiadomosci, Psychika Umysl Parapsychologia

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Satprem
Sri Aurobindo
albo
PRZYGODA SWIADOMOSCI
PRZEDMOWA
 2
Wiek przygód jest już za nami. Jeśli nawet wyprawimy się do siódmej galaktyki,
polecimy tam w skafandrach i skomputeryzowani; I nic się tak naprawdę nie zmieni, będziemy
dokładnie tym, czym jesteśmy: bezbronnymi dziećmi w obliczu śmierci, żyjącymi istotami, które
nie są nawet pewne jak i dlaczego żyją i dokąd zmierzają. Co do samej ziemi, dobrze wiemy, że
czasy Corteza i Pizarro już przeminęły. Ta sama Maszyna nas otacza, pułapka zamyka się ze
wszystkich stron. Ale, jak zwykle, nasze najciemniejsze przeszkody okazują się być naszymi
najlepszymi sposobnościami; trudny moment przejściowy, w którym właśnie się znajdujemy
okazuje się jedynie być przejściem do większego światła. Tak więc stajemy murem przed
ostatnią eksploracją, która nam pozostaje – nami samymi.
Oznaki się mnożą; są one proste i oczywiste. Najważniejszym wydarzeniem lat
sześćdziesiątych nie jest wyprawa na księżyc, ale narkotyczne “podróże”, studenckie niepokoje
na całym świecie oraz migracje hippisów – ale gdzież to w końcu mieliby oni pójść ! Nie ma już
miejsca na rojących się plażach, nie ma miejsca na zatłoczonych drogach, nie ma miejsca w
rosnących mrowiskach naszych miast. Musimy więc znaleźć wyjście gdzieś indziej.
Ale istnieje wiele rodzajów “gdzieś indziej”. Te na narkotykach są niepewne i
niebezpieczne; ponad wszystko
, zależą
one od środków zewnetrznych – zaś doświadczenie
powinno byc możliwe na mocy woli, gdziekolwiek, w sklepie spożywczym równie dobrze, jak w
zaciszu własnego pokoju - albo też nie będzie ono doświadczeniem, ale anomalią lub
zniewoleniem. Owe, należące do psychoanalizy są ograniczone w tym momencie do poziomu
ciemno oświeconych jaskiń; co najważniejsze, brak im owej przekładni świadomości, która
umożliwia człowiekowi poruszanie się na mocy woli, z pełną kontrolą, zamiast bycia bezsilnym
świadkiem lub chorowitym pacjentem. Religijne natomiast bywają bardziej oświecone, ale
również zależą one od boga, czy dogmatu; przede wszystkim zaś, zamykają nas w doświadczeniu
jednego
typu; A jest równie możliwe – a faktycznie nawet bardziej – być więźniem innych
światów, niż tego tu obecnego. W ostatecznej analizie, wartość doświadczenia mierzona bywa
przez jego zdolność do transformowania życia; inaczej jest ono po prostu próżnym snem lub
halucynacją.
Ze Sri Aurobindo prowadzeni jesteśmy w podwójnie witalne odkrycie, które nie tylko
pozwala nam znaleźć zrozumiałe znaczenie dusznego chaosu, w którym żyjemy, ale również
przekształcić nasz świat. Idąc za nim krok po kroku w jego niezwykłych badaniach, prowadzeni
jesteśmy do najważniejszego odkrycia ze wszystkich, do przejścia do Wielkiego Sekretu, który
zmieni oblicze tego świata, a dosłownie do faktu, że
świadomość jest potęgą
. Zahipnotyzowani
przez “nieuniknione” warunki naukowe, w których przyszliśmy na świat, wierzymy, że naszą
jedyną nadzieją jest coraz to większe mnożenie maszyn, które będą widzieć lepiej od nas,
słyszeć lepiej od nas, kalkulować lepiej od nas, leczyć lepiej od nas – a może i w końcu – żyć
lepiej od nas. Faktycznie, musimy sobie najpierw zdać sprawę z tego, że możemy czynić o wiele
więcej, niż nasze instrumenty i że ta potworna Maszyna, która nas dławi, zapadnie się tak szybko,
jak szybko powstała, pod warunkiem, iż uchwycimy przekładnię prawdziwej potęgi i zejdziemy
w nasze własne serca, jako metodyczni, rygorystyczni i jasno myślący odkrywcy.
Wówczas może odkryjemy, iż nasz wspaniały wiek dwudziesty jest wciąż Erą Kamienia
Łupanego psychologii, że wbrew wszelkim naszym naukom, nie weszliśmy jeszcze w prawdziwą
naukę życia, rzeczywiste mistrzostwo nad światem i nami samymi i że otwierają się przed nami
3
horyzonty doskonałości, harmonii i piękna, w porównaniu z którymi nasze największe odkrycia
są ciągle podobne do próbnych szkiców czeladnika.
Satpre
,
Pondicherry, 27 stycznia 1970
„Staję się tym, co widzę w sobie; wszystko, co myśli me sugerują —
mogę uczynić i wszystkim, co myśli me objawiają — mogę się stać. To
4
powinno być niezachwianą wiarą człowieka w siebie, ponieważ mieszka
w nim Bóg…”
1
WPROWADZENIE
Był sobie raz niegodziwy Maharadża, który nie mógł znieść myśli, że ktoś mógłby być
wyższym od niego. Zebrał on więc wszystkich mędrców swego królestwa, jak to było w praktyce
przy wielkich okazjach, i zadał im to jedno pytanie: „Kto z nas dwojga jest większy — ja czy
Bóg?” Mędrcy zaczęli trząść się ze strachu. Będąc mądrymi, z racji samego zawodu, poprosili o
czas na przemyślenie; bo tak już z nałogu lgnęli do swych pozycji i życia. Ale będąc również
wartościowymi ludźmi, nie chcieli obrażać Boga. Gdy tak lamentowali nad swym losem,
najstarszy z nich rzekł uspokajająco:”Pozostawcie to mnie, jutro ja przemówię do Księcia w
imieniu wszystkich”. Następnego dnia, kiedy już cały dwór zebrał się, w uroczystym
durbar

stary człowiek przybył spokojnie, ze złożonymi pokornie rękoma i czołem pomazanym
popiołem. Skłonił sie nisko i wyrzekł te słowa: „O, Panie! Niewątpliwie Ty jesteś większym.”
Książę podkręcił swego długiego wąsa trzykrotnie i dumnie podniósł głowę.”Ty jesteś większym,
o Królu, gdyż Ty możesz wypędzić nas ze swego królestwa, podczas gdy Bóg nie może. Bo
zaprawdę wszystko jest Jego Królestwem i nie ma gdzie iść poza Nim”.
Ta hinduska opowieść rodem z Bengalu, gdzie urodził się Sri Aurobindo, nie była mu
nieznana — jemu, który powiedział, że wszystko jest Nim: bogowie, diabły, ludzie, ziemia — a
nie tylko niebo — i którego całe doświadczenie prowadzi do boskiej rehabilitacji Materii. Przez
ostatnie pół wieku psychologia nie uczyniła nic, za wyjątkiem ponownej integracji demonów w
człowieku. Jest jednak możliwe, jak wierzył Andr Malraux, że zadaniem drugiej połowy wieku
będzie reintegracja bogów w człowieku. Albo raczej, jak to ujmował Sri Aurobindo, reintegracja
Ducha w człowieku oraz Materii i stworzenie „boskiego życia na Ziemi”. „
Nieba poza nami są
wielkie i cudowne, ale jeszcze większe i cudowniejsze są nieba wewnątrz was; To te Edeny, które
oczekują boskiego pracownika
”.
2
Jest wiele sposobów, aby rozpocząć tę pracę. Każdy z nas ma swoje własne, szczególne
podejście: dla jednego może to być dobrze wykonane dzieło lub dobrze wykonana praca, dla
innego zaś — wzniosła idea lub całościowy system filozoficzny, a dla jeszcze innego —
harmonia utworu muzycznego, przepływająca rzeka, odblask słońca w morskich falach.
Wszystko to są sposoby wdychania Nieskończoności. Ale te momenty są ulotne, podczas gdy my
wolelibyśmy stałość. Są to umykające chwile, będące produktem wielu nie kontrolowanych
warunków, podczas gdy my szukamy czegoś stałego, niezależnego od warunków i okoliczności:
okna wewnątrz nas, które już się nigdy nie zamknie z powrotem.
Ponieważ takie warunki trudno osiągnąć na ziemi, mówimy o „Bogu”, o „duchowości”, o
Chrystusie czy Buddzie, albo o całym szeregu założycieli wielkich religii — są to drogi
znajdowania stałości. Ale może my nie jesteśmy religijnymi lub uduchowionymi, ale znużonymi
5
już dogmatami ludźmi, którzy pokładają wiarę w Ziemi i odnoszą się podejrzliwie do wielkich
słów. Być może nawet jesteśmy zmęczeni tym całym naszym superinteligentnym myśleniem i
wszystko, czego pragniemy, to tej naszej małej rzeczki bytu płynącej w Nieskończoność. Był raz
wielki święty w Indiach, który lata wcześniej, zanim znalazł prawdziwy spokój, zapytywał
każdego, kogo spotkał: „ Czy widziałeś Boga?”…” Czy oglądałeś Boga?” Za każdym razem
odchodził rozczarowany i zły, ponieważ ludzie opowiadali mu fantastyczne historie. On tylko
chciał widzieć. Nie mylił się, zważywszy całe oszustwo, którym ludzie ozdobili ten świat i wiele
innych światów. Dopiero gdy cos raz zobaczymy, możemy o tym mówić - choć bardziej
prawdopodobne jest, że pozostaniemy w milczeniu. Nie, nie chcemy okłamywać się przy użyciu
słów; Chcemy rozpocząć z tym, co posiadamy; tutaj, gdzie akurat jesteśmy — w naszych
zabłoconych butach i z małym promykiem słońca w dobre dni; bo taka jest nasza prosta wiara.
Potem zauważamy, że świat wokół nas nie jest aż tak wspaniały i chcielibyśmy go zmienić na
lepszy, ale staliśmy się już sceptykami wobec uniwersalnych panaceów, ruchów, partii i teorii.
Zaczynamy więc w punkcie wyjściowym, tzn. od nas samych. Jest to wprawdzie niewiele, ale to
wszystko, co mamy do dyspozycji. Będziemy próbowali zmienić ten maleńki kawałeczek świata
zanim wyprawimy się ratować ten większy. I może w końcu nie jest to aż taki głupi pomysł, bo
kto wie, czy zmiana tego kawałeczka świata nie jest bardziej efektywnym sposobem zmiany
pozostałej części?
Co na tej bezpiecznej wysokości może dla nas zrobić Sri Aurobindo?
Jest Sri Aurobindo — filozof, Sri Aurobindo — poeta, którym był w esencji -
wizjonerem ewolucji. Ale nie każdy jest filozofem czy poetą, a jeszcze rzadziej — jasnowidzem.
Bylibyśmy chyba zadowoleni, gdyby dał nam po prostu sposoby uwierzenia w nasze własne
możliwości, nie tylko te ludzkie — ale i nasze superludzkie oraz boskie. I nie tylko wiarę w nie,
ale i sposób odkrywania ich przez nas samych, krok po kroku, jasnowidzenia dla siebie i
rozprzestrzeniania się tak rozległego jak ziemia, którą kochamy, i wszystkie te lądy i oceany,
które są wewnątrz nas. Bo istnieje też Sri Aurobindo — badacz, który był również joginem.
Czyż nie powiedział on: „Joga jest sztuką świadomego odkrywania siebie samych” …?
3
Jest to
bowiem odkrywcza podróż w świadomość, w którą chcielibyśmy was z nim zabrać. Jeśli
wyruszymy w nią spokojnie, cierpliwie i ze szczerością, odważnie stawiając czoła wszystkim
przeszkodom na drodze — a Bóg wie, że wystarczająco trudna to droga — nie ma wtedy
powodu, aby pewnego dnia nie otworzyło się to okno, by pozwolić słońcu świecić w nas na
zawsze. Prawdę mówiąc — nie istnieje jedno tylko okno w nas, ale kilka, które otwierają się
jedno po drugim, za każdym razem na szersze horyzonty, nowe wymiary naszego własnego
królestwa i oznacza to zawsze
zmianę świadomości
tak radykalną, jak — powiedzmy — przejście
ze snu do stanu rozbudzenia. Prześledzimy główne stadia tych zmian świadomości, tak jak Sri
Aurobindo ich doświadczał i opisywał je swoim uczniom w „
integralnej jodze
” aż do punktu, w
którym doprowadzi to do jeszcze nowszego, ciągle nieznanego doświadczenia, które może mieć
potęgę zmiany samego życia.
Sri Aurobindo jest bowiem nie tylko podróżnikiem w świadomość, jest budowniczym
nowego świata. Rzeczywiście, jaki byłby pożytek ze zmiany naszej własnej świadomości, jeżeli
świat wokół nas miałby pozostać taki sam? Bylibyśmy niczym cesarz chiński z baśni Jana
Christiana Andersena, spacerujący nago po ulicach swej stolicy. Przeszukawszy najdalsze
granice świata, nie będący obcy starożytnej mądrości, Sri Aurobindo odkrył inny świat, nie
znajdujący się na żadnej z map, który nazywał
Superumysłem
, czy światem
Supramentalnym
, i
który starał się ściągnąć w dół, na ziemię. Zaprasza nas, byśmy się trochę przyłożyli do tego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl