Sarajewo, Jerzy Paweł Duda
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
SarajewoAutor: Jaromir NohavicaTłumaczenie: Antoni MurackiZ halickich połonin dmie złowrogi wiatr,nasz dobytek skromny bystry potok porwał w wiat.Żeglujemy niebem, jak żurawi sznur,dwa wędrowne ptaki, dwa listy poród chmur.Jeszcze trzaska drewno i ogień piewa,a już wzrok zachodzi mgłš.Tam za wzgórze, tam do Sarajewaidmy, Bogu miłoć wyznać swš.Na twej dłoni ksišdz położy mojš dłoń,wianek z tamaryszku w spienionš rzuci toń.Spłynie z gór do morza, jak po rzece kry.Chmury na błękicie, a na ziemi my.Jeszcze trzaska drewno i ogień piewa ...Z polnego kamienia nasz zbuduję dom,w ociosanych belkach będzie szumiał dšb.Niechaj wszyscy wiedzš, żem ci słowo dał.Dom nasz będzie pewny - na wieki będzie stał.Jeszcze trzaska drewno i ogień piewa ...Tłumaczenie: Renata PutzlacherPo błoniach Galicji hula zimny wiatrwszystko co mielimy nam zabrał podły wiatjak przelotne ptaki gdy zmieniajš lšdjak bezdomne listy odfruniemy stšdJeszcze płonie ogień i szumi drzewoa przed nami noc i senza najbliższym wzgórzem jest Sarajewotam jutro miła pobierzemy sięKsišdz na wieki zwišże nam przeguby rškwieniec tamaryszku porwie rzeki pršdi odpłynie z wodš w morzu znajdzie celmy tam w dole a nad nami nieba bielJeszcze płonie ogień i szumi drzewo ...Wybuduję ci z kamieni biały domdach z dębowych belek będzie wieńczył gotam miłosny azyl znajdzie dwoje ciałmy miniemy a on wiecznie będzie stałJeszcze płonie ogień i szumi drzewo ...Tłumaczenie: Joanna FilipczakGalicyjskie pola zły owiewa wiatrNasz kawałek szczęcia z wodš poszedł w wiatJak wędrowne ptaki, kiedy zima tużDwa niebieskie listy, w dal lecimy jużJeszcze ogień płonie, trzeszczy drzewoLecz już nadszedł czas na senZa najbliższš górš jest SarajewoTam jutro rano pobierzemy sięPrzed ołtarzem zwišże nas na wieki ksišdzZ tamaryszku wianek rzucisz w wodnš tońRzeka go poniesie hen do morza ażI na ziemi nas otuli nieba płaszczJeszcze ogień płonie, trzeszczy drzewoLecz już nadszedł czas na senZa najbliższš górš jest SarajewoTam jutro rano pobierzemy sięWymarzony dom z kamieni białych iDębowego drewna wybuduję CiBy miłoci swojej dowód wszystkim daćJestem pewien - dom ten wiecznie będzie staćJeszcze ogień płonie, trzeszczy drzewoLecz już nadszedł czas na senZa najbliższš górš jest SarajewoTam jutro, Miła, pobierzemy sięTłumaczenie: Robert TalarczykPrzez halickie pola wiejš wiatry złeNasze małe szczęcia zabrał rzeki biegJak wędrowne ptaki, przez nieznany krajWędrujemy niebem, modre listy dwaJeszcze płonie ogień i szumi lasNoc kołysze nas do snuTam za wzgórze, tam do SarajewaWyruszymy jutro na nasz lubDwa rozbite serca w jedno sklei ksišdzWieniec z tamaryszku rzucę w rzeki tońI popłynie z pršdem do nieznanych mórzNiebo ponad nami, a my wród łanów zbóż/a my na dole tuJeszcze płonie ogień i szumi lasNoc kołysze nas do snuTam za wzgórze, tam do SarajewaWyruszymy jutro na nasz lubWybuduję dom, na wieki będzie stałWichry nie obalš jego białych cianA w dębowych belkach będzie szumiał lasNasza miłoć w nim na zawsze będzie trwaćJeszcze płonie ogień i szumi lasNoc kołysze nas do snuTam za wzgórze, tam do SarajewaWyruszymy jutro na nasz lubTłumaczenie: Jarosław GugałaPrzez Galicji ziemie zła wichura gnaTo mało comy mieli zabrała woda namJak spłoszone ptaki uciekamy stšdJak listy zagubione tak my kršżymy wcišżJeszcze płonie ogień i trzaska drewnoAle pora ić już spaćA za tamtš górš jest Sarajewotam jutro rano lub będziemy braćNa wieki nas w kociele połšczy dobry ksišdzWišzankę z tamaryszku rzucimy w rzeki tońA woda jš zabierze aż na morza brzegMy dwoje tu na dole - nad nami nieba bielJeszcze płonie ogień i trzaska drewnoAle pora ić już spaćA za tamtš górš jest SarajewoTam jutro rano lub będziemy braćZ białego kamienia nam zbuduję domZ dębowego drewna solidnie zrobię goŻeby każdy wiedział jak kochałem Ciębędzie stał na wieki, na dobre i na złe.Jeszcze płonie ogień i trzaska drewnoAle pora już ić spaćA za tamtš górš jest SarajewoTam jutro rano miłoć chcę Ci daćTłumaczenie: Jacek LewińskiPoród wzgórz Galicji srogi hula wiatrCałš naszš biedę żywioł zabrał w wiatJak wędrowne ptaki nocš i za dniaLecimy nad ziemiš niebieskie listy dwaJeszcze płonie ogień a skry lecš w mrokAle pora już ić spaćWród gór Sarajewo ledwie o krokJutro już tam lub będziemy braćProboszcz w kociele na zawsze zwišże nasWianek z tamaryszku do rzeki wrzucić czasNiechaj go ku morzu wartki niesie nurtGdy ziemiš ić będziemy pod sklepieniem chmurJeszcze płonie ogień a skry lecš w mrokAle chyba pora spaćWród gór Sarajewo ledwie o krokJutro już tam lub będziemy braćZ białego kamienia zbuduję ci domDrewnem dębowym wyłożę każdy kštNiechaj wszyscy wiedzš żem cię w sercu miałDom piękny i solidny - na wieki będzie stałJeszcze płonie ogień a skry lecš w mrokAle pora już ić spaćWród gór Sarajewo ledwie o krokTam kochana lub będziemy braćTłumaczenie: Jerzy MarekNa galicyjskich błoniach wicher straszny wyłskromny nasz dobytek woda starła w pyłjak wędrowne ptaki jak dwa listy w dallecimy do siebie wród przestworzy falJeszcze płonie ogień popioły się tlšprzyszła noc już pora spaćpopatrz Sarajewo na wzgórzach za mgłštam jutro cię za żonę będę braćStanę przed ołtarzem podam ci swš dłońwieniec tamaryszku wpadnie w rzeki tońwoda zniesie go aż do morza brampod nogami ziemia a nad głowami PanJeszcze płonie ogień...Z mocnego kamienia postawię biały domdębowym parkanem otoczę z wszystkich stronżeby każdy poznał mej miłoci mocaż po czasu kres stać będzie dzień i nocJeszcze płonie ogień...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]